REKLAMA

SANOK. Inwestycje w Muzeum Historycznym. Nowe oblicze sali „kolebkowej”

SANOK / PODKARPACIE. Około milion złotych kosztować będą kolejne inwestycje wzbogacające i uatrakcyjniające ofertę oraz infrastrukturę Muzeum Historycznego w Sanoku. Nowe oblicze zyska między innymi sala „kolebkowa” zlokalizowana na parterze północnej części zamku. Do tej pory pełniła funkcję magazynu, a teraz ma być elementem części ekspozycyjnej muzeum. – Jest wyjątkowa. Ma tajemniczy charakter i oryginalną architekturę – mówi naszemu reporterowi Jarosław Serafin, dyrektor Muzeum Historycznego w Sanoku.


foto (4): archiwum eSanok.pl

Do 6 sierpnia Muzeum Historyczne w Sanoku oczekuje na oferty firm, które mogłyby zająć się gruntownym odrestaurowaniem sali „kolebkowej” Muzeum Historycznego w Sanoku. To jedna z najciekawszych komnat zamku, głównie za sprawą „beczkowego” sklepienia. Pod kątem architektonicznym, sala ma wielki potencjał. Jak udało nam się dowiedzieć, nazwę „kolebkowa” upodobał sobie były wieloletni dyrektor muzeum Wiesław Banach. Nazwa się przyjęła i jest wykorzystywana do dzisiaj.

Jak przekazuje nam Jarosław Serafin, dyrektor sanockiego muzeum, pierwsze zapisy historyczne dotyczące sali kolebkowej pochodzą z inwentarza zamku z 10 lipca 1558 r., gdy doszło do sporządzenia tego dokumentu w związku z przejęciem dóbr starostwa sanockiego przez starostę Mikołaja Cikowskiego po śmierci Sebastiana Lubomirskiego.

Jarosław Serafin, dyrektor Muzeum Historycznego w Sanoku. Foto: archiwum Starostwa Powiatowego w Sanoku

Zgodnie z dokumentacją przetargową, celem inwestycji jest odrestaurowanie komnaty i przygotowanie jej do pełnienia funkcji wystawienniczej, ekspozycyjnej. Docelowo ma tam powstać multimedialna Sala Historii Zamku Królewskiego w Sanoku i Ziemi Sanockiej.

Sala „kolebkowa” jest wyjątkowa. Ma tajemniczy charakter i oryginalną architekturę. Zawdzięcza ją „beczkowemu” sklepieniu. Nie ma drugiego takiego pomieszczenia w całym muzeum – zaznacza Jarosław Serafin.

Istnieje przypuszczenie, że może ona skrywać polichromie. Wszystko okaże się podczas prac i badań. Oczywiście byłaby to miła niespodzianka – dodaje dyrektor.

Prace przy tym zadaniu mają potrwać 13 miesięcy.

To nie koniec inwestycji realizowanych przez muzeum. Wiadomo też, że blask odzyska studnia zlokalizowana na dziedzińcu. Prace mają polegać na odtworzeniu zadaszenia tego renesansowego obiektu, a także remoncie cembrowiny nadszarpniętej zębem czasu.

Celem jest uzyskanie efektu optycznego i architektonicznego. Chcemy odtworzyć studnię zgodnie z dokumentacją z 1900 r., kiedy studnia miała dzwon ze sterczyną i kuty kołowrot. Aktualnie mamy poczucie, że dziedziniec sanockiego zamku jest dalece uboższy niż mógłby być. Wierzymy, że po remoncie będzie on przykuwał większą uwagę zwiedzających – mówi Jarosław Serafin.

Zadanie, na które stawiają władze muzeum to również wymiana elementów drewnianych wieży zamkowej oraz odtworzenie kartuszy herbowych odnalezionych podczas prac archeologicznych. Mają w przyszłości zdobić front zamku.

Wobec Galerii Beksińskiego i bogactwa zbiorów muzealnych odwiedzający nas goście zapominają, że sam zamek, liczący 500 lat, jest wyjątkowym atutem tego miejsca. Szczególnie w XVIII i XIX wieku Austriacy „zadbali” o to, aby go zdegradować. Teraz chcemy to naprawić i przywrócić budowli zamkowy charakter, aby w pierwszym odruchu nasuwał skojarzenia związane z bogatą i ciekawą historią – przekazuje Jarosław Serafin.

Remont studni będzie kosztował 360 tys. zł, z kolei renowacja sali „kolebkowej” 336 tys. zł. Wymiana elementów wieży to kolejne 120 tys. zł, a odtworzenie kartuszy 84 tys. zł. 


grafika poglądowa, na zdjęciu: Jarosław Serafin – dyrektor Muzeum Historycznego w Sanoku

05-08-2024

Udostępnij ten artykuł znajomym:

Udostępnij

Napisz komentarz przez Facebook


lub zaloguj się aby dodać komentarz


Pokaż więcej komentarzy (0)