REKLAMA

SZPITAL SANOK: Strajk generalny pielęgniarek coraz bliżej. Jest decyzja o referendum

SANOK / PODKARPACIE. Zarząd Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych przy sanockim szpitalu zdecydował o zorganizowaniu referendum w sprawie przeprowadzenia strajku generalnego, który mógłby się odbyć wcześniej niż zaplanowany na wrzesień protest ogólnopolski. Wciąż aktualne pozostaje pytanie, skąd wziąć pieniądze na podwyżki dla tej grupy zawodowej.

Tomasz Sokołowski

W grudniu sanockie pielęgniarki weszły w spór zbiorowy z pracodawcą, po tym jak nie otrzymały podwyżek, o które zabiegały w poprzednich latach. W momencie rozpoczęcia negocjacji żądały one wzrostu poborów zasadniczych o 500 zł. W trakcie rozmów obniżyły swoje oczekiwania do 300 zł (200 zł od stycznia 2015, dodatkowe 100 zł lipca 2015). Spełnienie tych postulatów oznaczałoby wzrost wydatków szpitala na poziomie 4 mln zł w 2015 roku i 4,7 mln zł w kolejnych. O tym, że jest to niebagatelna kwota dla powiatowej lecznicy, nikogo nie trzeba przekonywać. Byłaby ona tym trudniejsza do wygospodarowania, że w 2015 roku kontrakt z NFZ jest o 678 tys. zł niższy niż w ubiegłym roku. Pielęgniarki zaznaczają jednak, że szły na ustępstwa przez 7 poprzednich lat, kiedy nie otrzymały wyższych wynagrodzeń.

Od strajku ostrzegawczego, który pielęgniarki z sanockiego szpitala przeprowadziły w maju (jedyny na Podkarpaciu) minął prawie miesiąc. W międzyczasie zarząd związku pielęgniarek i położnych, niezadowolony z postawy mediatora, wniósł o powołanie kolejnego. W ostatnich dniach, z tego pomysłu się jednak wycofano, podejmując jednocześnie decyzję o przeprowadzeniu referendum dotyczącego strajku generalnego.

Dyrekcja szpitala nie zrobiła absolutnie nic, aby się z nami porozumieć. Strajk ostrzegawczy również tego nie zmienił. Nadal proponuje się nam 50 zł podwyżki, na co nie ma zgody – mówi Małgorzata Sawicka, przewodnicząca Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych przy SP ZOZ w Sanoku.

Jak można mówić, że nic nie robimy skoro negocjacje cały czas trwają, a sami związkowcy odmówili podpisania protokołu rozbieżności i zwrócili się do ministerstwa o powołanie nowego mediatora? O zmianie tych decyzji dowiaduję się od pana – zaznacza Adam Siembab, dyrektor sanockiego szpitala.

Referendum w praktyce oznacza zapowiedź strajku generalnego. Istnieje prawdopodobieństwo, że data jego rozpoczęcia wyprzedzi planowany na wrzesień strajk ogólnopolski.

Wszystko zależy od tego jak będą przebiegać procedury związane z referendum. Załoga jest zniecierpliwiona, zdeterminowana i gotowa do rozpoczęcia radykalnych działań w każdej chwili. Mamy dość obecnej sytuacji, chcemy zmian – mówi Małgorzata Sawicka.

Nie tylko w Sanoku, ale w całej Polsce, dyrektorzy oraz organy prowadzące szpitale borykają się z podobnym problemem i zastanawiają się skąd wziąć pieniądze, aby zaspokoić roszczenia „białego personelu”.

Nie ma wątpliwości, że pielęgniarki i położne powinny zarabiać więcej, ale cały ten proces zaczyna zbliżać się do granic absurdu. Protestujący zdają sobie przecież sprawę, że jeśli NFZ nie zwiększy dofinansowania, to spełnienie ich oczekiwań oznaczałoby całkowite zadłużenie szpitala. Czy ktoś wyobraża sobie sytuację, w której nie możemy podać pacjentowi antybiotyku, ponieważ nie mamy pieniędzy na jego zakup? – pyta retorycznie Adam Siembab.

Zdajemy sobie sprawę, że jest to trudna sytuacja dla szpitala, ale uważamy, że okres od grudnia do września jest wystarczający, aby zapobiec przeprowadzeniu strajku. Myślę tutaj zarówno o dyrekcji szpitala, jak i o zarządzie powiatu oraz radzie powiatu. Jeśli dojdzie do strajku, szpital będzie musiał zostać zamknięty ponieważ nie wyobrażam sobie, żeby lecznica mogła zapewnić opiekę nad pacjentami bez pielęgniarek i położnych – przestrzega szefowa związkowych struktur.

Roszczenia pielęgniarek i położnych z powiatowych szpitali kierowane są w głównej mierze do dyrektorów oraz samorządów. Sporo mówi się jednak również o zmianach systemowych i zdaniem wielu, to właśnie tutaj należy upatrywać szansy na kompromis.

Rozwiązania problemu należy szukać tylko i wyłącznie w podwyższeniu świadczeń ze strony NFZ. Jest to przecież instytucja, która pobiera składki i tylko ona jest w stanie udźwignąć podwyższenie poborów strajkujących. Inne podmioty, które przeznaczają środki na szpitale, robią to z dobrej woli. Nie możemy doczekać się rozwiązań systemowych, a to rzutuje na sytuacje mniejszych szpitali, takich jak sanocki – mówi Roman Konieczny, starosta sanocki.

Za kwoty, które sanocki szpital musiałby wydać na podwyżki można by było wybudować nowy oddział – porównuje Adam Siembab.

2

ZOBACZ RÓWNIEŻ:

STRAJK PIELĘGNIAREK: 230 pielęgniarek z sanockiego szpitala wzięło udział w strajku. „Dom się pali, a właściciel jest na rybach” (FILM)

120 pielęgniarek z sanockiego szpitala pikietowało pod Urzędem Marszałkowskim w Rzeszowie (ZDJĘCIA)

PIELĘGNIARKI Z SANOCKIEGO SZPITALA: 12 maja odejdziemy od łóżek! (FILM, ZDJĘCIA)

SANOK: Odejście pielęgniarek od łóżek pacjentów albo prywatyzacja szpitala? „Trzeba znaleźć złoty środek”

09-06-2015

Udostępnij ten artykuł znajomym:

Udostępnij

Napisz komentarz przez Facebook


lub zaloguj się aby dodać komentarz


Pokaż więcej komentarzy (0)