Wiceburmistrz zarzucił byłemu staroście sabotaż miejskiej inwestycji. Mamy odpowiedź
SANOK / PODKARPACIE. Nie brakowało emocji podczas ostatniej sesji Rady Miasta Sanoka, w ramach której debatowano nad projektem uchwały dotyczącym emisji obligacji komunalnych. Znów pojawił się temat utraconych pieniędzy z dotacji ze skarbu państwa przekazanych na inwestycje przy ul. Cegielnianej i ul. Kościuszki. W kontekście zadania przy osuwisku na odważne wystąpienie zdecydował się wiceburmistrz Artur Kondrat. – Ówczesny starosta sanocki cynicznie przez trzy miesiące nie wpuścił wykonawcy z ciężkim sprzętem, cynicznie powiem, po to, żebyśmy nie wykorzystali tej dotacji – zaatakował Stanisława Chęcia, byłego starostę, wiceburmistrz Artur Kondrat. W rozmowie z naszym reporterem Stanisław Chęć odniósł się do sprawy.
Przypomnijmy, że sprawa dotyczy utraconej przez miasto dotacji ze skarbu państwa na dwie inwestycje: remont ul. Cegielnianej oraz zabezpieczenie osuwiska przy ul. Kościuszki w Sanoku. Jeśli chodzi o Cegielnianą była to kwota oscylująca w okolicach miliona złotych. Podoba suma wróciła w kontekście zabezpieczenia zbocza.
W obu przypadkach, powodem były terminy realizacji inwestycji, których nie dotrzymano.
O zwrocie środków w związku z realizacją remontu przy ul. Cegielnianej pisaliśmy tutaj: SANOK. Miasto straciło ponad milion złotych dotacji na remont ul. Cegielnianej (ZDJĘCIA).
Sprawa była omawiana niejednokrotnie zarówno na posiedzeniach komisji, jak i podczas samych obrad rady miasta. Poruszono ją jednak jeszcze raz w ramach nadzwyczajnej sesji, która odbyła się w zeszłym tygodniu, a która dotyczyła propozycji burmistrza Tomasza Matuszewskiego zaciągnięcia zobowiązania finansowego poprzez emisję obligacji komunalnych na kwotę 20 mln zł. Radni znów „wytknęli” ten zwrot środków władzom miasta.
– Głosując nad tymi inwestycjami w poprzedniej kadencji, kluczowe dla nas było dofinansowanie. Dlaczego miasto nie zabezpieczyło się, jeżeli najistotniejszym warunkiem sięgnięcia po dotacje było wykonanie robót w terminie? Dlaczego firmy nie zostały pociągnięte do odpowiedzialności? W budownictwie dochowanie terminu realizacji zadania jest kwestią kluczową i są przepisy sankcjonujące przypadki przekroczenia założonego terminu. Firmy powinny być ubezpieczone w tym zakresie. W takiej sytuacji my (miasto jako inwestor – przyp. red.) nie ponosilibyśmy kosztów, tylko firma, która stanęła do przetargu i zobowiązała się wykonać inwestycję w terminie – powiedział w pewnym momencie radny Adam Kornecki.
Po chwili głos zabrał wiceburmistrz Artur Kondrat odnosząc się do słów radnego Korneckiego.
– Pan radny po raz kolejny zarzuca, że nie zabezpieczyliśmy miasta, że przedsiębiorca powinien mieć zabezpieczenie przed takim przypadkiem. Ja powiem wprost. Ówczesny starosta sanocki cynicznie przez trzy miesiące nie wpuścił wykonawcy z ciężkim sprzętem, cynicznie powiem, po to, żebyśmy nie wykorzystali tej dotacji. Pytanie jest, jak przedsiębiorca ma się ubezpieczyć od tego? Nie wiem, ma wykupić polisę od zachłannego starosty? Przypomnę, że po trzech miesiącach starosta zrezygnował z tej opłaty od przedsiębiorcy – powiedział Artur Kondrat.
grafika poglądowa, foto Stanisław Chęć: archiwum prywatne, foto Artu Kondrat: UM Sanok
W trakcie ostatnich zdań, wypowiedź wiceburmistrzowi przerywał przewodniczący rady miasta Sławomir Miklicz, prosząc o to, aby się nie „zagalopowywać w pewnych twierdzeniach”. Artur Kondrat dorzucił na koniec: „Przepraszam”.
– Zarzut, który pan burmistrz (wiceburmistrz Kondrat – przyp. red.) tutaj przedstawił, że poprzedni starosta, ktokolwiek nim był, cynicznie chciał doprowadzić do tego, żeby dotacja nie została wykorzystana przez miasto jest zarzutem na wyrost w mojej opinii. Bardzo bym prosił o mniej emocjonalne podejście – zaapelował przewodniczący Miklicz.
Próbowaliśmy się dzisiaj skontaktować z wiceburmistrzem Kondratem, ale ze względu na obowiązki służbowe, nie było to możliwe. Przesłaliśmy zatem prośbę o dodatkowy komentarz w sprawie drogą mailową.
Do sprawy odniósł się za to były starosta, obecnie radny Rady Powiatu Sanockiego Stanisław Chęć.
– Przyznam szczerze, że dotarły do mnie informacje o tym wystąpieniu wiceburmistrza Kondrata, ale nie miałem jeszcze czasu na wysłuchanie nagrania – powiedział naszemu reporterowi Stanisław Chęć. – Jedyne, co mogę powiedzieć na ten temat, to to, że nigdy nie wstrzymywałem żadnych inwestycji, mam zupełnie inny charakter. Wiele razy ratowałem miejskie inwestycje, gdy dochodziło do zaniedbań ze strony służb burmistrza. Zawsze podawałem pomocną dłoń. Każdy taki wniosek miasta, który związany był ze zbliżającym się terminem realizacji inwestycji, opiniowaliśmy pozytywnie i zadania te kończyły się sukcesem. Nie mam sobie nic do zarzucenia – dodał.
– Jedno mogę powiedzieć z całą pewnością. Z niczego nie zamierzam się tłumaczyć. Działałem w interesie podległej mi jednostki, czyli Powiatowego Zarządu Dróg – uzupełnił były starosta.
Do tematu wrócimy.
Pełny zapis dyskusji z sesji nadzwyczajnej (wątek, o którym mowa od 58:45:
DODATKOWE INFORMACJE, opisywane przez nasz portal, odnośnie inwestycji przy osuwisku:
OSUWISKO. Spór i „przepychanki” urzędników. Mieszkańcy skonsternowani (VIDEO, ZDJĘCIA)
SANOK. Sporu o osuwisko ciąg dalszy. Słowny „boks” burmistrza i starosty (ZDJĘCIA)
lub zaloguj się aby dodać komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz