REKLAMA

Sanok w finansowych tarapatach. Na horyzoncie gigantyczny kredyt! (VIDEO)

SANOK / PODKARPACIE. Prawie 12 godzin trwała czwartkowa sesja Rady Miasta Sanoka, ale to nie z tego powodu przejdzie ona do historii miejskiego samorządu. Zostanie bowiem zapamiętana przede wszystkim z tego, że po długich miesiącach pudrowania rzeczywistości przez burmistrza Tomasza Matuszewskiego i jego współpracowników, „opadły maski”, a wyłoniło się prawdziwe oblicze finansów miasta, sygnalizowane dużo wcześniej przez radnych. Potwierdziły się też nasze ustalenia sprzed sesji. W budżecie na 2024 mamy do czynienia z 50-milionową dziurą. Tyle bowiem środków brakuje do zamknięcia planu finansowego na ten rok. 10 mln ma wpłynąć z tytułu tzw. kroplówki dla samorządów z ministerstwa. Aby zabezpieczyć pozostałą część, potrzebny będzie kredyt na około 40 mln złotych! Radni, czy tego chcą, czy nie, staną przed niezwykle ważnym wyborem. Albo zgodzą się na kredyt przyczyniając się do rosnącego w szybkim tempie długu Sanoka, albo powiedzą „nie”, czego efektem mogą być poważne problemy z płynnością finansową magistratu, a także przybliżenie wizji wprowadzenia w mieście zarządu komisarycznego.

Czwartkowa sesja Rady Miasta Sanoka trwała blisko 12 godzin. Przynajmniej w ostatnich latach, to absolutny rekord.

Podejmowano jednak szereg niezwykle istotnych tematów, dlatego taki przebieg obrad nie dziwi. Trudno zrelacjonować wszystkie wypowiedzi oraz poruszyć wszelkie istotne kwestie, dlatego przede wszystkim publikujemy pełny zapis nagrania video z sesji.

Program sesji uzupełniono już po otwarciu obrad, między innymi o punkt dotyczący informacji burmistrza Tomasza Matuszewskiego o stanie finansów miasta Sanoka.

W prezentacji, burmistrz skupił się na porównaniu miejskiej kasy z 2018 roku (moment przejęcia władzy) z sytuacją, jaka ma miejsce obecnie.

Tomasz Matuszewski. Foto: UM Sanok

W budżecie na 2018 roku mieliśmy dochody w kwocie 166 mln zł, a wydatki na poziomie 200 mln zł, deficyt wynosił 33 mln zł. W 2024 rok dochody i wydatki wzrosły, ale to samo stało się z deficytem. Dziś budżet kształtuje się na poziomie ponad 320 mln zł. To bardzo duży skok – rozpoczął Tomasz Matuszewski.

W dalszej części skupił się na perspektywie ogólnopolskiej, kondycji finansowej samorządów w całym kraju i czynnikach zewnętrznych.

Samorządy w Polsce borykają się z wieloma wyzwaniami, które utrudniają zbilansowanie budżetu. Jednym z głównych problemów jest niedoszacowanie finansowania oświaty przez centralne władze. Koszty utrzymania szkół, wynagrodzeń nauczycieli oraz inwestycji w infrastrukturę edukacyjną rosną, podczas gdy środki przekazywane przez rząd nie pokrywają tych wydatków. W 2019 roku jako miasto dopłacaliśmy do oświaty 15 mln złotych, dziś dopłacamy 39 mln złotych – podał przykład burmistrz Matuszewski.

Zdaniem burmistrza znaczenie miała też reforma podatkowa w ramach Polskiego Ładu.

Miała ona na celu poprawę sytuacji finansowej mieszkańców, jednak dla samorządów oznaczała drastyczne wręcz zmniejszenie wpływów z podatków. Wprowadzenie kwoty wolnej od podatku oraz zmniejszenie stawek podatkowych spowodowało obniżenie wpływów z tytułu podatku dochodowego do samorządów – powiedział T. Matuszewski.

Omówiono poziom wpływów z podatków z ostatnich sześciu lat zestawiając to z rosnącymi kosztami utrzymania oświaty. Wpływy z tytułu podatków wzrosły o 7 mln złotych, natomiast koszty oświaty wzrosły o blisko 40 mln złotych.

Burmistrz wskazał również na problemy związane z demografią i starzejącym się społeczeństwem, a także na systematycznie zwiększające się koszty utrzymania komunikacji miejskiej. Wyzwaniem są rosnące koszty energii elektrycznej oraz gazu (rozbudowana infrastruktura sportowa), a także koszty osobowe.

Koszty osobowe to najważniejszy obszar – mówił T. Matuszewski. – Podwyżki wynagrodzeń, choć korzystne dla pracowników, stanowią dodatkowe obciążenie dla budżetu miasta. Wzrost wynagrodzeń pracowników samorządowych oraz osób zatrudnionych w miejskich jednostkach organizacyjnych generuje wyższe koszty osobowe, które musimy uwzględniać w wydatkach bieżących.

Jak powiedział burmistrz, wskazane aspekty to dodatkowe dziesiątki milionów złotych, które trzeba zabezpieczyć w budżecie.

Sytuacja finansowa miasta jest trudna. Przyznaję to dzisiaj otwarcie. Przyznaję również, że starałem się przez te ostatnie lata zarządzać miastem w oparciu o zaufanie i pracę w zespole. Ta sytuacja, w której jestem i z której dziś zdałem państwu sprawozdanie, jest dla mnie oczywiście również lekcją, z której wyciągam wnioski. Niestety chwilami bardzo bolesną. Jednak nie tracę wiary w ludzi i w dobre intencje. Pomimo, że ten i ów z moich bliskich współpracowników zawiódł moje zaufanie – zakończył T. Matuszewski.

Następnie głos zabrał skarbnik Michał Siwak. Już na wstępie zaznaczył, że sytuacja, w której znalazł się Sanok nie jest czymś niespotykanym na mapie Polski, a zdecydowana większość samorządów boryka się lub w najbliższych miesiącach i latach mierzyć się będzie z „takimi samymi problemami”, czyli z niedoszacowaniem dochodów, czy zmniejszeniem dochodów z różnych tytułów.

Następnie przeszedł do prezentacji wniosków po szczegółowej analizie sytuacji finansowej miasta.

Założony plan dochodów na 2024 rok jest niemożliwy do zrealizowania. Konieczne jest dokonanie zmian – powiedział skarbnik.

Łączna kwota dochodów powinna zostać obniżona o prawie 27 mln złotych. W głównej mierze wynika to z wieloletniej prognozy finansowej oraz z realizacji przedsięwzięć. Pewne inwestycje musimy finansować wkładem własnym, a dopiero później dotacjami – zaznaczył Michał Siwak.

Wskazał na najważniejsze pozycje budżetowe po stronie dochodowej, które nie są realne do zrealizowania.

Dochody z tytułu sprzedaży majątkowej zaplanowano na 9 mln złotych. Planuję realne wykonanie na poziomie 1,5 mln zł. To 7,7 mln zł różnicy. Wpływy z lat ubiegłych – zmniejszenie o 660 tys. złotych. Wpływy z podatków od osób prawnych, od osób fizycznych, ogółem to ponad 1,9 mln zł. Spływy z najmu szacuję na około 6 mln złotych. Tyle te cztery największe obszary, to jest kwota zmniejszonych dochodów o 11 mln zł – wyliczał skarbnik.

Z kolei wspomniane wcześniej przesunięcia związane z realizacją inwestycji, to różnica wynosząca 16 mln zł. Razem 27 mln złotych.

Skarbnik Michał Siwak zaznaczył również, że źle zaplanowane zostały również wydatki na 2024 rok i w niektórych obszarach budżetu trzeba będzie środków dołożyć. Mowa tutaj o: transporcie zbiorowym (należy zabezpieczyć dodatkowo 7,8 mln zł), utrzymaniu dworca autobusowego (650 tys. zł), obsłudze długu (2,6 mln zł), utrzymaniu placówek oświatowych oraz żłobków (10 mln zł), MOPS (500 tys. zł), oczyszczaniu miasta (1,3 mln zł), kulturze (340 tys. zł).

To daje nam prawie 24 mln złotych – powiedział Michał Siwak.

Po zmianach deficyt wynosić będzie ponad 50 mln złotych.

Może on zostać obniżony o 10 mln złotych, które ewentualnie wpłyną z centrali.

Mamy nadzieję, że ministerstwo uruchomi „kroplówkę” na wsparcie samorządów. Liczymy na kwotę około 10 mln zł – wskazał M. Siwak.

Aby domknąć budżet na 2024 rok niezbędne jest podjęcie uchwały o zaciągnięciu kredytu bądź emisji obligacji na kwotę ponad 40 mln złotych – poinformował skarbnik.

Następnie zarządzono dyskusję nad tym punktem porządku obrad.


grafika poglądowa

Jedyne, co dzisiaj osiągnęliśmy, to oficjalna informacja od władz miasta, że jest dramatycznie źle – ocenił radny Robert Płaziak. – Wysłuchałem tyrady pana burmistrza (w odpowiedzi na pytania jednego z radnych), z której wynika, że wszystko zrobiono dobrze. Jeśli faktycznie wszystko zrobił pan dobrze, to proszę mi powiedzieć dlaczego jest źle? […] Niech pan popatrzy wokół siebie. Kto z panem został? Jest pan autorytarnym zarządcą tego systemu i mówię wprost: nie zgadzam się na takie traktowanie nas radnych, żebym ja wysłuchiwał po raz piąty, czy dziesiąty tych samych rzeczy. Te cyferki, które pan pokazywał na slajdach to już znam na pamięć. To, co pan burmistrz z nami teraz odstawia, to jest „szopka” – powiedział radny Płaziak.

Radny Płaziak odniósł się również do kwestii programu naprawczego, który dla niego jest podstawą do podjęcia skutecznych rozmów o emisji obligacji.

Robert Płaziak. Foto: archiwum prywatne

Od 4 miesięcy pan i pana współpracownicy nie potrafcie opracować żadnego programu naprawczego. Przedstawiacie nie swój program naprawczy, z którym się w 70% nie zgadzacie. Więc czego oczekujecie od rady miasta? – pytał R. Płaziak.

Swoją wypowiedź zakończył ogólną oceną sytuacji finansowej miasta.

Był pan burmistrzem przez pięć i pół roku. Pierwsze dwa lata odcinał pan kupony od tego, co zrobił poprzedni burmistrz, a potem, mam wrażenie, że nie było żadnej kontroli nad tym, co robiono. Powiedział pan, że zawinili współpracownicy. To jest jasne przyznanie się do tego, że nie miał pan nad tym kontroli. Dzisiaj jako rada mamy do spełnienia jeden główny cel: musimy twardą ręką trzymać to wszystko, żeby tej kontroli jednak trochę było. Przez cztery miesiące byliśmy odżegnywani od czci i wiary, że jesteśmy „hamulcowymi” tego miasta. Co się dzisiaj okazuje? Że to właśnie radni chronią to miasto i mieszańców, żeby nie doprowadzono tego miasta do katastrofy.  Teraz już otwarcie możemy mówić o widmie katastrofy – powiedział Robert Płaziak.

Chciałbym się skupić na faktach, które przedstawił nam skarbnik. Łączny plan dochodów obniżony o 27 mln zł. Co to oznacza? Dochody były źle zaplanowane. Tu nie ma czynników zewnętrznych. Wzrost deficytu z 20 mln zł do 50 mln zł. Co to oznacza? Deficyt został źle zaplanowany. Tu nie ma czynników zewnętrznych. Ta uchwała budżetowa była podejmowana 10 stycznia tego roku. Zadłużenie na koniec 2024 roku wyniesie według informacji pana skarbnika około 163 mln zł. To jest źle zaplanowane zadłużenie miasta. Tu nie ma czynników zewnętrznych – wyliczał Sławomir Miklicz, przewodniczący Rady Miasta Sanoka.

Sławomir Miklicz. Foto: archiwum prywatne

Jeżeli wprowadzilibyśmy omówione przez skarbnika zmiany, to na ten moment nie mamy wskaźników. Wiadomo też, co się dzieje, jeśli dany samorząd nie osiąga zakładanych wskaźników. Grozi mu wtedy zarząd komisaryczny. Gdybyśmy dzisiaj przegłosowali te wszystkie zmiany i jednocześnie nie przeprowadzilibyśmy naciąganych zmian w wieloletniej prognozie finansowej, to w przyszłym roku mamy w Sanoku zarząd komisaryczny. To nie jest zagrożenie wyimaginowane – zaznaczył S. Miklicz.

Dzisiaj stajemy przed sytuacją, w której deficyt planowany na poziomie 20 mln zł, zwiększył się do 50 mln złotych. Jestem najbardziej doświadczonym samorządowcem z obecnych na sali. Nigdy w swojej pracy samorządowca nie zostałem postawiony przed koniecznością zwiększenia deficytu o 150%. Nie o 5 czy 10%, ale o 150%! – zaznaczył przewodniczący i dodał na koniec: Tutaj nie możemy argumentować tego czynnikami zewnętrznymi. Ten budżet był źle zaplanowany. Ten budżet był zaplanowany na potrzeby kampanii wyborczej. Ten budżet był nierealny od samego początku. Dzisiaj zwalanie na wszystko dookoła, tylko nie na siebie jest ucieczką od odpowiedzialności.

W najbliższych dniach możemy spodziewać się zwołania sesji nadzwyczajnej na wniosek burmistrza, podczas której przedstawiony zostanie projekt uchwały dotyczący emisji obligacji na kwotę około 40 mln złotych.

Radni, czy tego chcą, czy nie, staną zatem przed wyborem, który może zapisać się w historii miasta na wiele lat. Albo zgodzą się na kredyt przyczyniając się do rosnącego w szybkim tempie długu Sanoka, albo powiedzą „nie”, czego efektem mogą być poważne problemy z płynnością finansową magistratu, a także przybliżenie wizji wprowadzenia w mieście zarządu komisarycznego.

Do tematu będziemy wracać.

02-09-2024

Udostępnij ten artykuł znajomym:

Udostępnij

Napisz komentarz przez Facebook


lub zaloguj się aby dodać komentarz


Pokaż więcej komentarzy (0)