Naszych statków pasażerskich nie da się przerobić na silniki elektryczne. Ta uchwała może zabić atrakcyjność Soliny i całego regionu Bieszczad
Przerobienie naszych statków pasażerskich na silniki elektryczne to obłęd. Ta uchwała może zabić atrakcyjność Soliny i całego regionu Bieszczad.
Armatorzy pływający po Jeziorze Solińskim w dniu 19 maja wspólnie zorganizowali kongres pt. “W Ochronie Bieszczad”. Wydarzenie obyło się podczas rejsu statkiem WERLAS 4. To była wyjątkowo ważna i merytoryczna dyskusja stworzona specjalnie dla Radnych Powiatu w Lesku oraz wszystkich zainteresowanych stowarzyszeń, fundacji, lokalnych przedsiębiorców i mieszkańców okolic Soliny. W wydarzeniu brali udział m.in.: Piotr Uruski – poseł, Anita Piotrkowska – Wiceprzewodnicząca Rady Powiatu Bieszczadzkiego, Wiesław Matuszewski Radny Powiatu Leskiego, Stanisław Wójcik Dyrektor Żeglugi Śródlądowej w Krakowie, Andrzej Turek – Inspektor Nadzorów Technicznych Statków, Dorota Łukaszyk Radna Województwa Podkarpackiego oraz przedstawiciele m.in. laboratorium jakości wody w Solinie, BWOPR, Koła Wędkarskiego, Przewodników turystycznych, Izb turystycznych, fundacji środowiskowych, telewizji i gazet.
O prawie na Jeziorze Solińskim decydują dwa powiaty.
Przypomnijmy, choć Solina to jedno jezioro – to obowiązują na nim dwie uchwały dotyczące zakazów osobno dla powiatu Bieszczadzkiego i Leskiego. Oba powiaty na podstawie art. 116 ust. 1 ustawy Prawo Ochrony Środowiska wprowadziły zakaz używania silników spalinowych już dawno temu, z tym że Powiat Bieszczadzki na swoim obszarze wyłączył wszystkie statki pasażerskie, a Powiat Leski dowolnie limitował liczbę statków i wyłączył z niej 12 jednostek pływających.
Jezioro Czorsztyńskie jest jeziorem, które ma dwie strefy: strefę ciszy oraz strefę dostępną dla motorowodniaków. Niezależnie jednak od strefy, statki pasażerskie są wyłączone z zakazu i mogą wykonywać żeglugę na obu jego obszarach. – Stanisław Wójcik – Dyrektor Żeglugi Śródlądowej w Krakowie.
Sąd Wojewódzki zakwestionował uchwałę Powiatu w Lesku już kilka lat temu.
Warto zwrócić uwagę, że Najwyższy Sąd Administracyjny zakwestionował tylko uchwałę w obszarze Powiatu Leskiego. I to nie w zakresie pływania statków pasażerskich po Jeziorze Solińskim, a jedynie w zakresie warunków przy wydawaniu pozwoleń przez Powiat w Lesku. Z uzasadnienia Sądu wynika, że Rada Powiatu w Lesku nie miała na celu zapewnienia odpowiednich warunków akustycznych, lecz dowolnie „limitowała” liczbę statków z napędem spalinowym.
Statki pasażerskie emitują znacznie mniej hałasu niż jest to dopuszczalne. A to z powodu rzekomego przekroczenia norm chce się ograniczyć tę atrakcję.
Rozporządzenie Ministra Środowiska (Dz.U. z 2014 r. poz. 112; dalej: PoziomHałR) reguluje dopuszczalny poziom hałasu dla terenów przeznaczonych na cele rekreacyjno-wypoczynkowe – jest to 55 dB. Dodatkowo dla niewielkiej strefy uzdrowiskowej w Polańczyku wartość ta wynosi 45 dB – na podstawie innych uchwał.
Powiat w Lesku dysponuje akredytowanymi badaniami przeprowadzonymi na plaży “Cypel Polańczyk”, z których wynika, że statek pasażerski podczas szeregu najgłośniejszych manewrów emituje hałas równy 39,4 dB i mieści się, z dużym zapasem, w dopuszczalnej normie. Dla porównania zwykła rozmowa to hałas około 40-70 dB.
Nie rozumiem, dlaczego w publicznych wypowiedziach przedstawicieli Powiatu Leskiego – statki pasażerskie mają zostać zakazane? Statki pasażerskie spełniają normy hałasu jak również wszystkie rygorystyczne normy środowiskowe. – Wojciech Czerwski “Biała Flota”.
Ewentualny okres karencji to śmierć dla żeglugi po Jeziorze Solińskim.
Statki pasażerskie muszą spełniać rygorystyczne normy środowiskowe, zarówno Polskie jak i Europejskie. W najnowszych dyrektywach unijnych nikt nie narzuca Armatorom zamontowania silników elektrycznych, a jedynie normy jakie należy spełniać, aby dbać o środowisko – my te normy spełniamy. Zaadaptowanie statku pasażerskiego pod uchwałę to jak zlecenie nam opracowania technologii elektrycznej, która napędzi wielki samolot. Jak 60 tonowy statek mógłby zostać napędzany silnikiem elektrycznym? Kto weźmie odpowiedzialność za taki wynalazek? Mówimy o odpowiedzialności za życie ludzi na pokładzie, która spoczywa na całej załodze statku jak i armatorach.
Od 48 lat zajmuje się żeglugą śródlądową i odbiorami statków w Europie. Osobiście uczestniczyłem w adaptacji mniejszego statku w Czechach. Akumulatory zajmowały praktycznie całą powierzchnię statku, a mimo wszystko w sytuacji awaryjnej przy pełnej mocy, statek rozładował akumulatory w 15 min. Jestem bardzo sceptyczny do tych rozwiązań. – Andrzej Turek Inspektor Dozorów Technicznych i Konstrukcji Statków.
Dlaczego statki pasażerskie są bezpieczne dla środowiska?
Statek pasażerski to jednostka zdolna przewozić powyżej 12 osób. Statek musi spełniać normy w zakresie m.in. emisji spalin, utylizacji olejów, odpadów i ścieków. Armatorzy są kontrolowani przez wiele instytucji i służb państwowych. Statek pasażerski nie emituje fal i płynie z prędkością spacerową wyłącznie po centralnej części akwenu. Jego trasa jest ściśle określona w pozwoleniu wodno-prawnym. Do kierowana statku pasażerskiego potrzeba nawet 3 osób w załodze, a uzyskanie uprawnień kapitana to nawet 10 lat praktyki. Ciężko szereg takich wymagań i znikomego wpływu na środowisko zestawić z jednodniowym patentem do kierowania skutera wodnego, który może rozpędzić się nawet do 130 km/h.
Bieszczady już odczuwają duży spadek turystów, a dodatkowo niektórzy chcą pozbyć się atrakcji, która ma ponad 50 lat.
To dobrze, że ta dyskusja w końcu się pojawiła i choć odrzucone przepisy Powiat Leski otrzymał od poprzednich Włodarzy, to na podjęcie tej uchwały było dużo czasu, o co apelował Radny Wiesław Matuszewski już kilka miesięcy temu. Bieszczady się rozwijają i wymaga tego również lokalne prawo. To doskonała okazja, aby na podstawie własnych doświadczeń, szerokich konsultacji społecznych jak i w porozumieniu z oboma Powiatami – wypracować długofalowe rozwiązania z korzyścią dla regionu, mieszkańców i turystów.
Zdecydowanie wprowadzenie tzw. strefy ciszy na Jeziorze Solińskim oraz podjęcie pilnej ogólnopolskiej kampanii informacyjnej promującej bezpieczny wypoczynek w Bieszczadach to są priorytety, nad którymi powinni teraz w pierwszej kolejności pochylić się Włodarze.
Jestem po rozmowach, z Wiceministrem Andrzejem Gutem-Mostowym, dotyczących spójnego przekazu w sprawie bezpieczeństwa turystów w Bieszczadach. Turyści muszą dowiedzieć się, że Bieszczady są niezaprzeczalnie bezpiecznym i atrakcyjnym regionem. Będę o to osobiście zabiegał przy okazji rozmów w rządzie jak i wywiadach ogólnopolskich. Zachęcam do zgłaszania do mnie wszelkich niepokojących sygnałów od mieszkańców i przedsiębiorców. – Poseł Piotr Uruski.
materiały nadesłane
tekst sponsorowany
lub zaloguj się aby dodać komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz