Zanieczyszczenie wody w gminie Komańcza. Sołtys: Firma Budimex robi biznes, a my mamy cierpieć!

NOWY ŁUPKÓW/ GMINA KOMAŃCZA. W gminie Komańcza doszło do zanieczyszczenia potoku Smolniczek. Wszystko na to wskazuje, że do zanieczyszczenia doszło podczas prac ziemnych wykonywanych przez firmę Budimex, głównego wykonawcę gazociągu Polska – Słowacja. – Ludzie są wkurzeni, bo firma robi biznes, a my mamy cierpieć – narzeka Zdzisław Lemcio sołtys Nowego Łupkowa.

Dorota Mękarska

Zanieczyszczone zostały wody potoku Smolniczek, na którym w Zubeńsku znajduje się ujęcie wody dla mieszkańców Nowego Łupkowa, części Smolnika i Zakładu Karnego w Nowym Łupkowie, największego odbiorcy wody dostarczanej przez Gminne Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej w Szczawnym.

Woda z ujęcia w Zubeńsku pompowana jest do Stacji Uzdatniania Wody w Nowym Łupkowie, gdzie jest poddawana procesowi podczyszczania za pomocą filtrów, a następnie oczyszczana przez nowoczesną stację ultrafiltracji. Stąd dostarczana jest do zbiorników wyrównawczych, a następnie do sieci wodociągowej.

Zanieczyszczenie na niespotykaną dotychczas skalę

Zdarzało się, że po gwałtownych opadach, szczególnie następujących po suszy, dochodziło do zmętnienia wody w potoku, ale filtry na stacji uzdatniania radziły sobie z tym problemem. Nie poradziły sobie jednak z zanieczyszczeniami, do których doszło w sierpniu. Pierwsze kłopoty, na niespotykaną dotychczas skalę, pojawiły się w dniu 5 sierpnia br. Pracownik stacji zauważył, że przefiltrowana woda jest bardzo brudna. Okazało się też, że membrany na stacji ultrafiltracji, które są stosunkowo nowe, bo zainstalowano je 2020 roku, uległy prawie całkowitemu zatkaniu. Po kontroli na ujęciu wody w Zubeńsku okazało się, że doszło do znacznego zanieczyszczenia potoku Smolniczek. GPGK w Szczawnem musiało dostarczyć odbiorcom czystą wodę, gdyż ta z ujęcia w Zubeńsku nie nadawała się do użytku.

Ujęcie trzeba odciąć!

Nie był to koniec kłopotów. Do analogicznej sytuacji doszło w dniu 17 sierpnia. Z obawy o czystość całego wodociągu podjęto wówczas decyzję o całkowitym odcięciu ujęcia w Zubeńsku i zaopatrzeniu odbiorców w wodę z innych ujęć. Było to bardzo pracochłonne. Do rozwożenia wody zaangażowano wóz strażacki i ciągnik z przyczepką, co naraziło GPGK na niemałe koszty, gdyż wodę rozwożono przez dwa dni.

Nie było jednak nadal wiadomo, gdzie jest źródło zanieczyszczenia.

– Dokonaliśmy kontroli potoku, od ujęcia aż do samego końca, wraz z odnogami – relacjonuje Mirosław Bobowski, prokurent spółki GPGK w Szczawnem.

Okazało się, że zanieczyszczenie cieku spowodowały strugi wody opadowej spływające po niezabezpieczonych nasypach powstałych podczas wykonywania gazociągu przez firmę Budimex. Woda z urobkiem zamieniła się w tak gęstą zawiesinę, że Stacja Uzdatniania Wody w Zubeńsku nie mogła sobie z tym poradzić. Trzeba było skorzystać z usług serwisowych dostawcy membran, który za wykonanie usługi wystawił fakturę na kwotę 9 tys. zł. Cały problem z wodą kosztował gminną spółkę ponad 10 tys. zł, nie licząc oczywiście niezadowolenia jej odbiorców.

– To dla nas duża kwota – nie ukrywa prokurent spółki komunalnej. – Dlatego zwróciliśmy się do firmy Budimex o pokrycie strat. Wysłaliśmy w zeszłą środę pismo w tej sprawie, ale do dzisiaj nie mamy odpowiedzi.

Zwróciliśmy się do spółki Budimex o zajęcie stanowiska w tej sprawie, ale przedstawiciel firmy Budimex wziął już udział w wizji lokalnej i podpisał wspólny protokół.

Sołtys: mamy tylko kłopoty

Mieszkańcy Nowego Łupkowa nadal narzekają na jakość wody.

– Nie idzie się nawet w niej wykapać – informuje sołtys Lemcio. – Ludzie są wkurzeni, bo płacą za wodę, a muszą do spożycia kupować wodę butelkową. Niechby choć płacili przez pół. Sołtys patrzy na całą sprawę nie tylko przez pryzmat komfortu mieszkańców wsi, ale i interesów całej gminy.

– Budimex robi biznes, a my mamy tylko kłopoty i rozjeżdżone drogi – podkreśla. – To, że jesteśmy na końcu świata nie znaczy, że mamy zacisnąć zęby i cierpieć.