REKLAMA

Rzeszowski youtuber pobił mężczyznę na streamie. Gdzie jest granica?

RZESZÓW / PODKARPACIE. Głośno w sieci zrobiło się o streamie rzeszowskiego youtubera. Film pokazywał jak chłopak zaczepia, a w efekcie bije mężczyznę spotkanego nad Wisłokiem. Sprawę nagłośnił Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych.

Ośrodek zgłosił tę sytuację służbom, gdyż sprawa może nosić znamiona przestępstwa. Film co prawda zniknął już z sieci. Przedstawiał, jak młody rzeszowianin najpierw zaczepiał pijanego mężczyznę, który siedział na ławce, zaś po krótkiej, ironicznej wymianie zdań, napotkany mężczyzna strącił youtuberowi czapkę.

Wtedy reakcja młodego mężczyzny była zatrważająca. Zaczął wyzywać mężczyznę, który ledwo trzymał się na nogach, a dalej uderzał go, szarpał i popychał. Osoby towarzyszące rzeszowskiemu youtuberowi też nie reagowały, na filmie dało się słyszeć śmiech i drwinę.

 Wszystkie informacje zostały wysłane do policji wraz z zawiadomieniem o podejrzeniu popełnienia przynajmniej dwóch przestępstw – czytamy na stronie Ośrodka na Facebooku.

Sprawa wywołała burzę w sieci. Zajęły się nią media nie tylko regionalne, ale i ogólnopolskie.

Dzisiaj, na profilu youtubera pojawił się taki wpis:

Na wstępie pozwolę sobie na szczere wyznanie: nie przypadnę państwu do gustu.”* Wiecie dlaczego? W miniony piątek tj 12.07.2019 zrobiłem coś, czego bardzo żałuję. Nie zastanawiając się nad tym co robię, zrobiłem coś, co nie powinno mieć miejsca – będąc pod wpływem alkoholu naruszyłem nietykalność drugiego człowieka.

Piątkowy wieczór postanowiłem spędzić w gronie kumpli, emitując nasze spotkanie na żywo na platformie Youtube. Całość miała mieć charakter w pełni rozrywkowy – nie zamierzałem bowiem na niej zarabiać. Planem naszej miejskiej eksploracji było pokazanie naszym widzom tego, jak wygląda nasze życie w miejscu innym niż biurko komputera, bo to przecież tam najczęściej mnie spotykacie. Po feralnym incydencie transmisja została natychmiastowo usunięta. Zapytacie dlaczego? Dlatego, że sytuacja mocno wymknęła się spod kontroli i doszło do aktu przemocy, której sam nie toleruję oraz uważam ją za cholernie złą. W dzisiejszym świecie nie trzeba być Einsteinem, by wiedzieć, kiedy zrobiło się coś niewłaściwego. Absolutnie nie popieram przemocy, oraz jej propagowania, a już nie na pewno w celu zwiększenia oglądalności. Usunąłem cały zapis z wspomnianego streama, by to niechlubne nagranie nie zyskiwało na popularności i takich zachowań nie promowało. To, co nastąpiło z mojej strony było reakcją całkowicie nieadekwatną do zaistniałej sytuacji.

No właśnie, złą i nieadekwatną, ponieważ naruszyłem nietykalność człowieka. Ani ja, ani żaden z moich znajomych, nie kopał Artura leżącego na ziemi, ani tym bardziej go nie skatował. I nie, nie było to pobiciem. Po całej sytuacji, pomogliśmy Arturowi wstać, co nie było uwzględnione na kamerach. 
Portal OMZRiK obrał metodę manipulacji oraz konfabulacji, którą przecież tak uwielbiają media. Wykorzystując ludzką empatię, opierając się na kłamstwach, strona nawołuje do masowego linczu na moją osobę oraz do “wepchnięcia” mnie do więzienia. Strona, której (jak piszą o niej sami autorzy) zadaniem jest pomaganie ofiarom prześladowań, nawołuje tłum do wymierzenia mi kary. Poniosłem już odpowiednią karę, jednak o tym opowiem za chwilę. W tym miejscu pragnę Wam tylko powiedzieć, że sprawa jest zamknięta – spotkałem się osobiście z Arturem i w sposób w pełni go satysfakcjonujący zadośćuczyniłem mu całe zajście.

Wierzcie lub nie, ostatnie dni nie były dla mnie najcięższymi dniami w moim życiu. Cała sytuacja wiele mnie nauczyła i wyciągnąłem z niej solidną nauczkę na przyszłe lata. Nie było to coś, co powinno mieć miejsce, więc bezczelnym byłoby stwierdzenie, że sytuacja “wyszła mi na dobre”. Przemoc jest zła. Zarówno psychiczna jak i fizyczna, a ci co śledzą moją twórczość powinni doskonale o tym wiedzieć, ponieważ często powtarzałem to na swoich streamach.

Tak jak wcześniej wspomniałem spotkałem się osobiście z Arturem. Szukałem go od minionej soboty i gdy w końcu udało mi się go spotkać raz jeszcze (tym razem już nie pod wpływem alkoholu), zbiliśmy pionę, uścisnęliśmy sobie dłoń oraz szczerze przeprosiłem za przemoc skierowaną w jego stronę. W przeciwieństwie do artykułów pisanych przez pseudodziennikarzy, Artur nie jest osobą bezdomną a już tym bardziej nie starszą i schorowaną. Po wpływem alkoholu nie mogliśmy się porozumieć, jednak na trzeźwo znaleźliśmy wspólny język. Jestem z nim w kontakcie, spotykam się z nim dzisiaj, a o naszych dalszych poczynaniach przeczytacie w kolejnych postach.

Mateusz

*Cytat pochodzi z filmu “Rozpustnik” z roku 2004 w reżyserii Laurenca Dunmore’a, a także stanowi opis mojego kanału na Yt.

 

źródło: FB/Kiszak/OMZRiK

17-07-2019

Udostępnij ten artykuł znajomym:

Udostępnij

Napisz komentarz przez Facebook


lub zaloguj się aby dodać komentarz


Pokaż więcej komentarzy (0)