Groźny barszcz Sosnowskiego. Poparzone dziecko (FOTO)
MRZYGŁÓD / PODKARPACIE. Jedna z naszych Czytelniczek zgłasza interwencje dotyczącą barszczu Sosnowskiego na brzegach Sanu w Mrzygłodzie. – Mój syn ma poparzoną twarz i nogi. Bawił się na terenach otwartych nad brzegiem rzeki – informuje. Jak podkreśla kobieta, sprawę zgłaszała w wielu urzędach, jednak nigdzie nie otrzymała pomocy.
Z relacji pani Katarzyny wynika, że rodzeństwo, niespełna pięciolatek i jego starsza siostra, w sobotę 2 czerwca poszło z babcią nad San.
– W Mrzygłodzie jest w zasadzie tylko jedno miejsce, gdzie można spokojnie zejść nad rzekę, nie musząc przedzierać się przez chaszcze. Dzieci bawiły się nad wodą pod opieką babci. Syn zerwał listek, roślina w niczym nie przypominała barszczu Sosnowskiego, bawił się nim, ale babcia zabrała mu go. Kiedy cała trójka wróciła do domu nic nie wskazywało na to, że moje dziecko zostało poparzone – opowiada Czytelniczka.
– Wieczorem widziałam, że dziecko ma delikatne zadrapania na twarzy i nogach, ale nie były one niepokojące. Wyglądały jak zwyczajne otarcia podczas zabawy na trampolinie czy na rowerze. Natomiast w niedzielę zauważyłam delikatne zaczerwienienia, one również nie wzbudzały jakichkolwiek podejrzeń. Dopiero w poniedziałek na twarzy i na nogach wyszły bąble z płynem surowiczym w środku. Kiedy je zobaczyłam byłam przerażona. Od razu skonsultowaliśmy się z lekarzem dermatologiem. Bezsprzecznie stwierdził, że objawy mojego syna to efekt działania toksycznego barszczu – podsumowuje pani Katarzyna.
– Sprawę zgłaszałam w gminie, z gminy odesłano mnie do starostwa, a ze starostwa do zarządu wód w Przemyślu. Przemyśl z kolei odesłał mnie ponownie do gminy, bo ich zdaniem to właśnie ten samorząd odpowiada za tereny otwarte rzeki San. Winnych nie ma za taki stan rzeczy, a mój synek cierpi – pisze do nas Internautka.
Warto podkreślić, że zawarte w wodnistym soku oraz w wydzielinie włosków gruczołowych furanokumaryny są zagrożeniem dla zdrowia ludzi. Związki w kontakcie ze skórą i w obecności światła słonecznego powodują oparzenia II i III stopnia. Objawy widoczne są już po kilkunastu minutach od kontaktu. Natomiast w ciągu doby objawy nasilają się i występują w postaci zaczerwienienia skóry oraz pęcherzy z surowiczym płynem. Stan zapalny utrzymuje się około 3 dni. Zaś po tygodniu miejsca podrażnione ciemnieją.
Powiat sanocki przez kilka lat intensywnie zwalczał barszcz Sosnowskiego, korzystając z programu dotyczącego ochrony bioróżnorodności. Eliminowanie tej niebezpiecznej rośliny było jednym z elementów tego programu, dzięki któremu otrzymano 1,2 mln zł.
Niestety program skończył się 2 lata temu i nie ma widoków na podobne działania. Ogłoszony przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska konkurs, z którego można było pozyskać jakże potrzebne środki, został anulowany.
– W tym momencie nie mamy żadnych możliwości w kwestii zwalczania tej niebezpiecznej rośliny – mówi Wojciech Skiba, naczelnik Wydziału Ochrony Środowiska, Rolnictwa i Leśnictwa sanockiego starostwa.
Podkreśla, że barszczem Sosnowskiego można się dotkliwie oparzyć. Rośliny, które osiągnęły dorosłą postać najlepiej omijać z daleka. Ale niewykluczone, że młode osobniki będą bezpieczne. Jak podkreśla pani Katarzyna, jej syn natrafił właśnie na drobną roślinę, która nie wzbudzała podejrzeń.
– To z całą pewnością barszcz Sosnowskiego – komentuje zdjęcia Wojciech Skiba. Dodaje, że o ile osobie dorosłej mogłyby nie zrobić krzywdy, o tyle dzieci zawsze są bardziej narażone na toksyczne działanie. – Rany mogą się goić nawet kilkanaście tygodni, a w niektórych przypadkach literatura podaje lata – kwituje naczelnik.
Warto zwrócić uwagę, że od 1 stycznia 2018 istnieje nowa instytucja Wody Polskie i to ona przejęła zarząd nad wszystkimi wodami i gruntami wodnymi. Niestety i ta instytucja nie ma środków na zwalczanie barszczu Sosnowskiego, jednak jak podkreśla Wojciech Skiba, Zarząd Zlewni w Przemyślu wystąpił do sanockiego starosta o udostępnienie map i obszarów występowania skupisk toksycznej rośliny na terenie powiatu sanockiego w okolicach cieków wodnych.
Tym samym należy także podkreślić fakt, że samorządy usuwają barszcz Sosnowskiego na zgłoszenia mieszkańców, starają się również utrzymywać tereny ogólnodostępne.
UWAGA! TO NIE JEDYNE SKUPISKO!
Czytelnik przesyła zdjęcia dorosłych osobników barszczu Sosnowskiego z Płonnej w gminie Bukowsko.
foto: materiały nadesłane
lub zaloguj się aby dodać komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz