Szkolenie poligonowe, musztra i oswajanie się z bronią. Trwają szkolenia kolejnych terytorialsów z batalionu sanockiego (FILM, ZDJĘCIA)
SANOK, PRZEMYŚL / PODKARPACIE. Trwa kolejna tura szkolenia podstawowego żołnierzy 3 Podkarpackiej Brygady Obrony Terytorialnej batalionu sanockiego. Około 130 terytorialsów wyjechało do Przemyśla. Ćwiczą sprawność fizyczną, pracują z bronią oraz poznają arkana taktyki.
Szkolenie rozpoczęto od wcielenia przyszłych żołnierzy do 3 PBOT w sobotę 9 września. Wszyscy, dzięki uprzejmości władz uczelni, zebrali się w Centrum Sportowo-Dydaktycznym sanockiej PWSZ. Rozpoczęto od śniadania, po żołniersku. Każda z osób musiała także przejść przez badania, a następnie skompletować cały ekwipunek, od skarpet i butów, przez mundur, po sam beret.
Z takim wyposażeniem wyruszono do Przemyśla. A tam życie w jednostce wygląda zupełnie inaczej niż na co dzień. Dzień rozpoczyna się od pobudki o 5.30. Terytorialsi nie mają ani chwili na nudę. Już drugiego dnia szkolenia przechodzą test sprawności fizycznej. Jednym wychodzi to lepiej, innym gorzej, mają rok na poprawienie swoich wyników. Wszak żołnierz nieustannie powinien podnosić swoją sprawność psychofizyczną.
Nieodzownym elementem szkolenia jest musztra. Komendy baczność, marsz, w lewo czy prawo zwrot, z perspektywy ćwiczeń, nabierają zupełnie innego wymiaru.
– Wszystkiego żołnierzy uczymy powoli. Aby zrozumieli na czym polega wojsko, muszą tego doświadczyć z perspektywy szkolenia. Podczas tych 16 dni uczymy ich elementów taktyki, obsługi obroni, ale ponad wszystko wpajamy, że najważniejsze jest bezpieczeństwo i działanie w zespole– mówi ppłk Rafał Jarosz, dowódca 35 batalionu lekkiej piechoty w Sanoku.
Wielu z terytorialsów ma nieprzystające do rzeczywistości wyobrażenie o broni. A jej działanie i obsługa, wcale nie są łatwe.
– Broń mamy traktować jak najważniejszą rzecz na świecie. Chodzimy z nią wszędzie, na stołówkę, na taktykę, szkolenie strzeleckie oraz marsze. Jest bardzo ciężka, ale to przywilej móc mieć ją przy sobie – mówi szeregowa Agnieszka Jagielska.
Żołnierze zaprawiają się także w długich marszach. To nie jest spacerek. Zakładają wielkie plecaki wypakowane po brzegi. Do tego broń, amunicja i inne elementy ekwipunku. Słowem – szkoła przetrwania.
Najwięcej emocji wzbudza praca z bronią. Instruktorzy najpierw prezentują postawy strzeleckie, pokazują w jaki sposób trzymać broń kiedy żołnierz mierzy do celu na stojąco, następnie gdy klęczy, a na końcu jak powinien ułożyć się na ziemi, aby właściwie oddać strzał.
Żołnierze bezbłędnie muszą znać swoje narzędzie pracy i w kilkanaście sekund rozkładać je i składać. Obowiązkowo po każdych ćwiczeniach broń jest oliwiona i czyszczona. Ma to olbrzymie znaczenie, gdyż źle przygotowany sprzęt staje się niebezpieczny zarówno dla użytkownika jak i osób postronnych.
Najtrudniejszym sprawdzianem jest strzelanie z ostrej amunicji, gdzie trzeba zastosować w praktyce wszystkie wskazówki z poszczególnych zajęć. Pierwsze takie próby terytorialsi mają już za sobą.
– Żołnierze na tym etapie szkolenia ćwiczyli prowadzenie ognia na celność i skupienie. Strzelali do stałego celu gdzie musieli uzyskać jak najwyższą ilość punktów mając do dyspozycji 5 sztuk naboi. Kolejnym etapem ćwiczeń jest strzelanie do celów ukazujących się. Wymaga to połączenia wiadomości zdobytych do tej pory. Wymaga większej koncentracji i dynamiki, trzeba być gotowym do obserwowania celu w nakazanym sektorze, wykrycia go i zniszczenia – wyjaśnia mjr Sebastian Krajnik, zastępca dowódcy batalionu sanockiego.
Istotna jest także taktyka działania w terenie. Podczas zajęć żołnierze uczą się sposób pokonywania przeszkód, współpracy, czy prowadzenia tzw. marszu ubezpieczonego, czyli obierania odpowiednich ról w szyku i właściwego ich realizowania.
Kiedy szkolenie podstawowe dobiegnie końca, terytorialsi złożą przysięgę na sanockim Rynku. Uroczystości te zaplanowano na 24 września. Oczywiście do ćwiczeń będą systematycznie wracać. Dwa dni w miesiącu poświęcą na doskonalenie swoich umiejętności, spotykając się w poszczególnych kompaniach. Ci, którzy do tej pory nie złożyli wniosku, mogą spróbować swoich sił, zgłosić się do sanockiej WKU i dołączyć do terytorialsów.
lub zaloguj się aby dodać komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz