REKLAMA

SANOK: Prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie „afery laptopowej”. Były burmistrz: Sprawiedliwość istnieje

SANOK / PODKARPACIE. Prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie nieprawidłowości dotyczących realizacji projektu „Przeciwdziałanie wykluczeniu cyfrowemu”. Zdaniem prokuratora sanoccy urzędnicy nie popełnili przestępstwa. – To spłycenie sprawy – mówi Edward Olejko. – Sprawiedliwość istnieje – odpowiada Wojciech Blecharczyk. Przypomnijmy, że miastu grozi zwrot około 2,5 mln zł.

Chodzi o projekt unijny „Przeciwdziałanie wykluczeniu cyfrowemu na terenie miasta Sanoka” realizowany przez magistrat w latach 2011-2014. Chodziło o jak najszersze udostępnienie wygód i możliwości, jakie niesie ze sobą korzystanie z internetu i komputera. Beneficjentami zostali mieszkańcy znajdujący się w trudnej sytuacji materialnej. Wartość projektu wyniosła ponad 5,2 mln zł z czego blisko 4,5 mln zł stanowiło dofinansowanie w ramach programu Innowacyjna Gospodarka. Z pomocy skorzystało 300 rodzin. Akcja miała funkcjonować do 2018 roku. W jej ramach przeprowadzono szkolenia z zakresu obsługi komputera i co najistotniejsze, każdy otrzymał laptopa z bezpłatnym dostępem do sieci.

Problemy pojawiły się w momencie, kiedy Władza Wdrażająca Programy Europejskie zdecydowała się na przeprowadzenie kontroli. Pod lupę trafiła szczególnie wymiana laptopów na nowe po trzech latach użytkowania. Ten zabieg uznano za nieprawidłowy wskazując, że komputery mogłyby zostać zmodernizowane, co zdecydowanie zmniejszyłoby koszty. W efekcie „zamrożono” finansowanie, a magistratowi grozi zwrot około 2,5 mln zł (2 mln zł zwrotu i 360 tys. zł niezapłaconych zobowiązań).

W lutym 2015 roku włodarze Sanoka zdecydowali się skierować wniosek do prokuratury.

Poprosimy o sprawdzenie, czy przy wdrażaniu programu ze strony gminy miasta Sanoka sprawowany był właściwy nadzór, a w szczególności czy nie doszło do niedopełnienia obowiązków służbowych, wskutek czego nasz budżet może ponieść znaczne straty – mówił osiem miesięcy temu podczas konferencji prasowej burmistrz Tadeusz Pióro.

Ostatniego dnia listopada Prokuratura Okręgowa w Krośnie, która zajmowała się sprawą podjęła decyzję o umorzeniu postępowania.

Umorzenie wynika z braku znamion czynu zabronionego. Prokurator zabezpieczył wszelkie dokumenty związane z realizacją projektu i przesłuchał wszystkie osoby, których sprawa dotyczy i uznał, że nie ma mowy o popełnieniu przestępstwa wyłudzenia pieniędzy czy też przekroczenia uprawnień, jak również niedopełnienia obowiązków przez urzędników – mówi Janusz Ohar, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Krośnie.

Sprawa została spłycona przez prokuraturę. Uważam, że jest to przedziwne, grozi nam przecież zwrot około 2,5 mln zł – mówi Edward Olejko wiceburmistrz Sanoka i dodaje: – Ewentualna konieczność uszczuplenia miejskiej kasy o taką kwotę byłaby ciosem dla budżetu. To ogromna suma. Nie chcę nawet mówić, ile moglibyśmy za to zrealizować inwestycji w ramach wkładów własnych do projektów unijnych w nowej perspektywie.

Jako, że włodarze Sanoka nie zgadzają się z decyzją prokuratury, wczoraj (14.12) złożono zażalenie. Teraz prokurator może przychylić się do treści dokumentu i rozpocząć kolejne czynności, albo oddalić wniosek i sprawę przekazać do sądu. Ten zadecyduje, czy zakończyć postępowanie czy też nakazać prokuraturze dalsze wyjaśnianie okoliczności realizacji projektu w Sanoku.

W czasie wdrażania programu, funkcję burmistrza miasta pełnił Wojciech Blecharczyk.

Decyzje podejmowane przy realizacji projektu były pisemnie konsultowane z władzą wdrażającą. Otrzymywaliśmy zgody na przeprowadzanie zaplanowanych działań. Co więcej, w Warszawie byli nasi pracownicy w celu wyjaśnienia wątpliwości. Dzisiaj cieszę się, że to co rozpocząłem jako burmistrz, czyli zlecenie rozpoznania sprawy i odsunięcie od urzędu i władz jakichkolwiek podejrzeń o nieprawidłowościach w realizacji projektu, zostało potwierdzone i że informacja ta zostanie przekazana sanoczanom. Zarzuty okazały się bezpodstawne, a czas pokazał, że sprawiedliwość znajduje miejsce w naszym życiu – mówi Wojciech Blecharczyk.

Decydując, że miasto weźmie udział w projekcie, miałem przekonanie, że warto pomóc kilkuset mieszkańcom, a obiektywna ocena beneficjentów projektu świadczy, że było to zasadne. Swoją pracę zawsze wykonywałem kochając to miasto. Z utęsknieniem czekam na kolejne rozstrzygnięcia spraw, które obecna władza skierowała przeciwko mnie i wierzę, że rezultaty będą takie same – uzupełnia gospodarz Sanoka w latach 2002-2014.

1

ZOBACZ RÓWNIEŻ:

Jest wniosek do prokuratury w sprawie sanockiej „afery laptopowej”. „Miasto tego nie udźwignie”? (FILM)

15-12-2015

Udostępnij ten artykuł znajomym:

Udostępnij

Napisz komentarz przez Facebook


lub zaloguj się aby dodać komentarz


Pokaż więcej komentarzy (0)