MATEUSZ KUZIO: Takiego Jureczka to chciałby mieć każdy zespół (WYWIAD)
SANOK / PODKARPACIE. Za nami pierwsza część rozgrywek krośnieńskiej klasy A, której liderem jest drużyna Geo-Eko Ekoball Stal Sanok. O lekkim niedosycie w rundzie jesiennej, najwierniejszym kibicu i rozmowach w szatni opowiedział napastnik żółto-niebieskich, Mateusz Kuzio.
eSanok.pl: 43 punkty na koncie po 16 meczach. Lepszej jesieni chyba nie mogliście sobie wymarzyć.
Mateusz Kuzio: Dla was była to najlepsza runda , dla nas zawodników i trenerów była dobra, ale nie najlepsza. My jako zawodnicy dążymy do perfekcji i gdybyśmy nie przegrali tego jedynego meczu (z Iskrą Iskrzynia – red.), bylibyśmy bardziej zadowoleni. Ale jednak nam się to nie udało. Mamy pewne zadanie na II rundę, żeby być jeszcze bardziej precyzyjnymi i żeby popełniać mniej błędów w defensywie.
eSanok.pl: Czyli traktujecie te 43 punkty nie jako sukces, a po prostu wykonaniu założonego planu…
MK: W przekroju całego sezonu wykonaliśmy plan, który dotychczas spełniliśmy w 49%. Ten jeden procent to jeden przegrany mecz w obecnej rundzie, którego chcieliśmy uniknąć.
eSanok.pl: Pamiętasz pierwsze spotkania tego sezonu? Czy Twoim zdaniem ciężko wam się grało na początku? Bo wielu z was mówiło, że czujecie trochę stres i nogi nie do końca słuchają tego, co mówi głowa.
MK: Tak, pamiętam nasz pierwszy mecz (4:0 z Błękitni Jasienica Rosielna – red.). Było to spotkanie inauguracyjne przy pełnej widowni, która przyznam – bardzo, ale to bardzo miło mnie zaskoczyła i przypomniała trochę szlagiery z naszymi odwiecznymi rywalami z Krosna. Czy był stres? Owszem był i myślę, że ludzie, którzy się znają chociaż troszkę na piłce zauważyli to, że nie graliśmy tego, co pokazywaliśmy nawet na sparingach.
eSanok.pl: Który mecz był pewnego rodzaju przełamaniem dla was? Kiedy poczuliście luz w grze?
MK: Myślę, że nasza drużyna raczej rozpędzała się z meczu na mecz i ciężko powiedzieć, który był przełomowy. Raczej każdy działał na nas bardzo podbudowująco.
eSanok.pl: Podbudowująco było na boisku i chyba przełożyło się to również na szatnię…
MK: Owszem, ale u nas od początku, tak jak na treningach tak i w szatni panuje bardzo dobra atmosfera i to też jest kluczem do dobrej gry.
eSanok.pl: O czym w ogóle rozmawialiście na początku z chłopakami?
MK: Rozmawialiśmy, że mamy zadanie do wykonania i pokazanie tym co w nas nie wierzą, że jesteśmy drużyną, która w Sanoku da dużo radości kibicom.
eSanok.pl: Strzeliłeś najwięcej bramek w rundzie jesiennej dla Ekoballu. Wcześniej grywałeś w wyższych ligach. Łatwiej się strzela w A klasie, czy nie odczuwasz wyraźnej różnicy?
MK: Tak, jest odczuwalna różnica łatwości dochodzenia do sytuacji. Im wyższa klasa rozgrywkowa, tym po prostu gra jest szybsza. Piłka nożna to gra błędów i w tej naszej A klasie po prostu staramy się je wykorzystywać.
eSanok.pl: Przydało Ci się doświadczenie zebrane w poprzednich latach? Chociażby podczas występów w Stali Kraśnik?
MK: Takie przygody, które przeżyłem czy w Garbarzu Zembrzyce, Pisarowcach czy wymienionej Stali Kraśnik… każda z nich była inna i każda czegoś nauczyła, z czego mogę teraz korzystać. Cieszę się, że mogłem reprezentować te kluby.
eSanok: Mimo dobrej skuteczności i tych spacerków, gdzie strzelaliście rywalom po kilka bramek, przyszedł mały kryzys. No właśnie, czy porażkę z Iskrą Iskrzynia możesz nazwać kryzysem, czy to naturalne, że przegrywa się po takiej serii zwycięstw?
MK: Nie wiem, jaki moi koledzy z drużyny ustalili sobie cel na tę rundę, ale dla mnie był jasny – nie przegrać ani jednego meczu. Niestety, to się nam nie udało. Ale czy to był kryzys? Raczej mała wpadka, ale jak cała drużyna i trener musieliśmy wyciągnąć wnioski i w następnych meczach nie zawieść przede wszystkim samych siebie, trenerów, prezesa, ale najbardziej kibiców, którzy chodzą na sanockie Wierchy i jeżdżą z nami na wyjazdy, aby wspierać dopingiem.
eSanok.pl: Jesteś jednym ze starszych zawodników w klubie. Bardzo wielu piłkarzy to juniorzy. Jak Tobie się współpracuje z młodszymi kolegami? Nie wolałbyś pograć z „wyjadaczami”?
MK: Każda drużyna, która mierzy w najwyższe cele, powinna mieć trochę doświadczenia, ale także tej naszej młodej krwi. Współpracuje się fajnie, bo są bardzo sumienni, co myślę pokazali w meczach.
eSanok.pl: Powrót Stali Sanok pod szyldem Ekoballu ucieszył wielu sympatyków.
MK: Tak, bardzo ucieszyło to dużo ludzi w Sanoku, którzy kochają piłkę tak jak i my -zawodnicy. Co do kibiców, nie ma co dużo mówić. Są naszym dwunastym zawodnikiem i czy jest ich 50-ciu, czy 200-stu, to dzięki ich dopingowi gra nam się lepiej. Jedyne co mogę powiedzieć – dziękuję, że w nas wierzycie.
eSanok.pl: Jedną z osób najbardziej oddaną sanockiej piłce jest pan Jurek Sabat. To szczególna postać dla waszej drużyny?
MK: Szczerze mówiąc, to każda drużyna chciałaby mieć takiego Jureczka. Jest jednym z niewielu kibiców, będącym ze Stalą, odkąd nas zawodników jeszcze nie było na świecie. Musimy mieć do niego szacunek za to, co robi dla tego klubu.
eSanok.pl: Jesteś już myślami w okręgówce?
MK: Nie. Przed nami bardzo pracowity okres przygotowawczy, który musimy mocno przetrenować i naprawdę powalczyć w tej II rundzie. Będziemy przyjeżdżać i grać jako lider, dlatego nie możemy stracić koncentracji, ponieważ każda drużyna będzie miała w głowie to, że gra z liderem, a przede wszystkim gra ze STALĄ SANOK – klubem z bardzo piękną tradycją i historią.
lub zaloguj się aby dodać komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz