Maciej Bilański: „Skupiamy się na każdym kolejnym meczu i walczymy do końca” (WYWIAD)
SANOK / PODKARPACIE. O sprowadzeniu nowego bramkarza, trudnym momencie sezonu, szansach na awans do lepszej szóstki, kibicach i transmisjach PPV opowiada Maciej Bilański, dyrektor sportowy Ciarko PBS Bank STS Sanok.
Esanok.pl: Czy Jakub Čech się nie sprawdził? A być może klub już wcześniej czekał na zakończenie obozów przygotowawczych w USA i planował zakontraktowanie zawodnika z tego grona? Jakie są oczekiwania klubu wobec Jasona Missiaena?
Maciej Bilański: Po tym jak się okazało, że Joni Puurula ma kontuzję, jeszcze w ten sam wieczór rozpoczęliśmy poszukiwania jego zastępcy. Kontaktowaliśmy się z kilkoma agentami. Na tamten czas nie mieliśmy wiele opcji na rynku transferowym, blisko byliśmy podpisania młodego perspektywicznego byłego reprezentanta Słowenii – Matija Pintaric, ale zdecydował się na grę we Francji. Nie mogliśmy przebić oferty Francuzów.
Pojawiały się także nazwiska ze Słowacji i Rosji, ale wymagania niektórych zawodników lub ich gotowość do gry „od zaraz” były niemożliwe do zrealizowania. Dlatego zdecydowaliśmy się pozyskać bramkarza, który mógł szybko pojawić się w Sanoku. Podpisaliśmy kontrakt z Jakubem Čechem, ale z taką opcją, że będziemy mogli rozwiązać bezproblemowo kontrakt, gdy na rynku pojawi się ktoś lepszy. Pamiętajmy o tym, że na tamten czas mieliśmy jedynie Mateusza Skrabalaka i juniora – Bartosza Hućkę, więc kolejny bramkarz był koniecznością. Ponadto braliśmy też pod uwagę wymagania finansowe i te akurat w przypadku Jakuba były przez nas akceptowalne.
Warto nadmienić, że ważny kontrakt ma jeszcze Joni Puurula, który obciąża budżet klubu. Łatwiej raczej wymienić napastnika czy obrońcę, ale na pozycji bramkarza zawsze są to trudne decyzje, odpowiedzialność i duże ryzyko.
Nowy bramkarz – Jason Massiaen ma się pojawić już dzisiaj i czynimy starania, aby mógł już zagrać z Tychami w piątek. Zebraliśmy bardzo dobre opinie na jego temat od kilku szkoleniowców jak i naszego zawodnika Travisa Oulette. Jason określany jest jako „winning goalie”, czyli taki typ bramkarza, który powinien nam pomagać wygrywać mecze. Grał przecież na zapleczu NHL. Mam nadzieję, że pomoże drużynie, choć wiemy jak będzie trudno, ale dopóki są szanse, to szukamy jak najlepszych rozwiązań, które są dostępne na rynku transferowym.
Esanok.pl Czy Klub poszukuje nowych zawodników? Z jakich krajów? Na jakie pozycje? Czy w najbliższych dniach możemy spodziewać się podpisania nowych kontraktów?
M.B.: Nie planujemy na tym etapie żadnych wzmocnień, ani roszad w składzie. Trener nie zawsze miał do dyspozycji wszystkich zawodników, ale nie było potrzeby zatrudniania kolejnych w ich miejsce, ponieważ dysponujemy w tym roku znacznie mniejszym budżetem niż w sezonie poprzednim. Pamiętajmy ilu trener miał do dyspozycji zawodników kiedy zaczynał w sierpniu z nimi współpracę. Na tę chwile mamy trzech kontuzjowanych graczy – Joni Puurula, Rafał Cwikła i Quinn Sproule. Joni Touminen miał poważną infekcję, która wymagała hospitalizacji. Szczęścia nie mieliśmy od początku. Musimy jednak grać tymi zawodnikami, jakich obecnie posiadamy i to musi wystarczyć. Drużyna daję radę jako kolektyw w trudnych chwilach i uzupełnia się na tyle ile jest to możliwe.
Esanok.pl: Czy pana zdaniem drużyna jest w najtrudniejszym momencie sezonu? Jakie nastawienie powinni prezentować zawodnicy? Czy zarządzający klubem przeprowadzają rozmowy z hokeistami i trenerami?
M.B.: Od początku sezonu nie było łatwo. Jesteśmy w trudnej sytuacji, ale przecież jeszcze w nie najgorszej. Potencjał sportowy w drużynie jest i pracujemy wszyscy nad tym, aby można go było oglądać na lodzie. Decyzja o kompletowaniu drużyny była spóźniona z uwagi na niepewność czy w ogóle drużyna seniorska wystartuje w PHL.
Pamiętajmy, że założenie spółki odbyło się 17 lipca, a 6 września rozpoczęła się liga i mieliśmy tylko 80% składu, a końcem września dojechał dopiero Toni Dalhman i Samuel Roberts, którzy pozwolili skompletować nam linię…
W pierwszej kolejce drużyna dopiero się zgrywała, jedni w niej zostawali drudzy odchodzili. Zawodnicy zawsze wychodzą na lód z nastawieniem wygrywania i tutaj nic się nie zmieniło. Może czasami za bardzo chcą i dlatego nie wychodzi, co przekłada się także na skuteczność. Rozmawiamy cały czas od początku przyjazdu z trenerem, sztabem szkoleniowym i zawodnikami oraz wspólnie rozmawiamy o tym, co można jeszcze poprawić, czego brakuje, jak wyeliminować błędy. Trener przekazuje swoje uwagi hokeistom i sztabowi szkoleniowemu. Atmosfera w szatni jest bardzo dobra. Cel określony był, aby w ogóle rozpocząć rozgrywki w extralidze z nowym podmiotem STS SA. Potem ten cel sportowy określiliśmy bardzo ostrożnie, aby w miarę możliwości sportowych i finansowych powalczyć o pierwszą szóstkę. Jedyna rzeczą , której nam brakowało to czas i trochę szczęścia sportowego.
Esanok.pl: Czy działacze klubu wierzą, że drużynie uda się osiągnąć cel? Czy jest to jeszcze realne?
M.B.: Wierzymy w tą drużynę, ponieważ widzimy w niej duży potencjał, tylko trzeba na to czasu, którego nie mieliśmy od samego początku. Budowanie drużyny to proces długotrwały. Trudno będzie powtórzyć sukces sprzed dwóch lat, gdzie także zaczynaliśmy prawie od zera i przede wszystkim z innym budżetem. Gramy dalej i grać będziemy, ponieważ sezon jeszcze się nie skończył.
Esanok.pl: Klub na pewno analizuje sytuację w tabeli przed końcem II rundy. Z jakimi zespołami musimy wygrywać? W meczach z kim liczymy na urwanie punktów?
M.B.: Tutaj już nie ma za bardzo miejsca na margines błędów. Aby myśleć o „szóstce”, musimy wygrywać seryjnie mecze. Nikt nie spekuluje, ani wylicza. Każdy skupia się na najbliższym meczu i walczymy do końca bez względu na to, co się dzieje w tabeli.
Esanok.pl: Po ostatnim incydencie podczas meczu z Orlikiem Opole w Arenie Sanok kibice znów pokazali, że są z drużyną na dobre i na złe. Jak ważne jest ich wsparcie?
M.B.: Kibice są bardzo ważnym elementem w budowaniu atmosfery wokół drużyny. Nieraz pokazali jak świetnie można dopingować i przy tym dobrze się bawić na trybunach. Ich wsparcie wpływa bardzo na mentalność zawodników i ich zachowania na lodzie. Na pewno jest przykro kiedy kibic się odwraca od drużyny, jak przegrywa. Zawodnicy to czują, rozmawiają o tym i to siedzi im w głowach. Proszę zatem, aby bez względu na wyniki byli z nimi na dobre i na złe. Mam nadzieję, że Ci drudzy szybko odwdzięczą się w końcu swoją grą. I tak zrobili na następnym meczu po incydencie – bo taki jest sport, raz jest dobrze raz źle i każdy o tym wie (dobry przykład piłki nożnej i awansu do ME 2016).
Esanok.pl: Czy Klub przewiduje zniesienie płatnych transmisji?
M.B.: Nie będę unikał tego pytania i postaram się odpowiedzieć, choć już wcześniej i szerzej zarząd klubu informował jaka jest idea PPV. Wiele osób nie zgadza się z tym, że te transmisje są płatne. Niektórzy z różnych powodów nie mają możliwości oglądania meczów na żywo, ale też nie mają innej możliwości, aby ten klub wesprzeć finansowo. Przeprowadzenie transmisji live jest kosztogenne. Organizacja każdego meczu wymaga ponoszenia kosztów bez względu na wygrana czy przegraną, bez względu czy będzie pierwsza szóstka czy druga szóstka… każdy przychód nawet z PPV obniża koszty organizacji meczów. Klub na dzień dzisiejszy prosi, aby zrozumieć i wspierać tą cegiełką funkcjonowanie sanockiej drużyny.
Maciej Bilański – dyrektor sportowy Ciarko PBS Bank STS Sanok. Foto: Tomasz Sowa
Udostępnij ten artykuł znajomym:
UdostępnijNapisz komentarz przez Facebook
Tagi: awans do „szóstki”, bramkarz, ciarko pbs bank sts sanok, dyrektor sportowy Ciarko PBS Bank STS Sanok, hokej, II runda sezonu zasadniczego, liga, Maciej Bilański: „Skupiamy się na każdym kolejnym meczu i walczymy do końca” (WYWIAD), mecz, nowy bramkarz, PHL, Polska Hokej Liga, Sanok, sanoktv, sezon, sport, STS, STS Sanok, tabela, Telewizja Sanok, transfery, transmisje na żywo, tvsanok, wywiad
lub zaloguj się aby dodać komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz