KOLEJ: ,,Władze województwa nie mają jasnej i klarownej perspektywy na przyszłość kolei na południu Podkarpacia”
Po zapoznaniu się z wypowiedzią pana marszałka Wojciecha Buczaka uznałem za konieczne odniesienie się do niej i sprostowanie podanych tam informacji dotyczących linii kolejowej Zagórz – Łupków.
Po pierwsze nie rozumiem o jakiej konkurencyjności pociągu jest tam, mowa skoro wg. proponowanego przez PKP PLK rozkładu jazdy mogącego obowiązywać w tym roku (gdyby zarząd województwa wyraził zgodę na finansowanie) szynobus pokonywał by trasę Komańcza – Sanok w czasie takim samym jak autobus, czyli około 60 minut. Jaka w takim razie musiała by być różnica czasowa między tymi środkami transportu, aby pociąg został uznany za wystarczająco konkurencyjny? Nie wspominam przy tej okazji o znacznie wydłużonych czasach przejazdu autobusów w okresie zimowym, bo to w Bieszczadach chyba jest oczywiste.
Po drugie nie wiem skąd informacje o konieczności natychmiastowej rewitalizacji tej linii, skoro w/w czasy przejazdu są porównywalne z czasami przejazdu z lat świetności tej linii w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych ubiegłego wieku. A to wszystko dzięki ogromnemu wysiłkowi pracowników lokalnej sekcji PKP PLK, którzy wszystkimi możliwymi sposobami, mimo bardzo ograniczonych środków z centrali, utrzymują właściwe parametry techniczne infrastruktury. Przekłada się to między innymi na utrzymanie dopuszczalnej prędkości 60 km/h na większości odcinków, a także wspomnianej przez p. marszałka prędkości handlowej około 40km/h (moim zdaniem zupełnie wystarczającej do prowadzenia ruchu na linii górskiej – wystarczy porównać z innymi liniami podobnego charakteru w Polsce), która jest niewiele niższa niż np. na linii Zagórz – Jasło.
W tym miejscu muszę wspomnieć o konkurencyjności cenowej. Otóż pociąg byłby dla pasażera około 30% tańszy od obecnych cen biletów autobusowych, co jest niewątpliwą zasługą obecnego zarządu województwa (Taryfa Podkarpacka wynikająca z założeń przetargowych)
Kolejna co najmniej nieścisłość, to podanie średniej ilości pasażerów np. w roku 2012, kiedy to ani raz nie odjechał szynobus, w zastępstwie którego jeździł kilkunastoosobowy ciasny bu,s do którego ciężko było zmieścić nawet kilkuosobową grupę turystów z większymi plecakami. W związku z tym osiągnięcie wysokiej średniej nie było możliwe. Chociaż inaczej patrząc: podaną liczbę trzech osób można interpretować bardzo pozytywnie, ponieważ jest to około 20% zapełnienia pojazdu. Swoją drogą zastanawiające jest jaką rekompensatę pobrał przewoźnik za tak zorganizowaną usługę – chociaż pewnie tego nie dowiemy się nigdy, bo to niestety jest tajemnicą jak wydatkowane były publiczne pieniądze.
I jeszcze słowo na temat akcji społecznej zbierania podpisów pod petycją o przywrócenie pociągów do Komańczy. Pan Zuba nie tylko „mówi o tysiącach ludzi zainteresowanych tą linią i kilku tysiącach zebranych podpisów”. Tylko tych podpisów zebrano przeszło 3 tysiące i zostały przekazane do urzędu marszałkowskiego. Mimo publicznych obietnic ze strony władz województwa na kilku spotkaniach w Zagórzu i Rzeszowie dotyczących możliwości realizacji zawartych tam postulatów, nie przywrócono żadnej komunikacji, mimo trwającego w tym czasie prawie dwa lata remontu drogi wojewódzkiej, co powodowało, że z Sanoka do Komańczy jechało się prawie trzy godziny.
Podsumowując dotychczasowe działania urzędu marszałkowskiego, co do całości kolei na południe od Rzeszowa i rozumiejąc wszystkie czynniki obiektywne (brak szynobusów, maszynistów, ciężka sytuacja na linii magistralnej związana z remontami, stan infrastruktury, brak środków finansowych, opóźniona elektryfikacja linii 71 itd.) trudno zrozumieć specyficzną, szczątkową formę dialogu społecznego z pominięciem części samorządów i brakiem jasnej i klarownej perspektywy na przyszłość, co mogłoby ułatwić zaakceptowanie stanu obecnego – dalekiego od ideału – co potwierdza sam marszałek. Można by wprost powiedzieć jak pani marszałek Kurowska: na razie nie ma szynobusu, ale będzie w listopadzie, to zmienimy rozkład jazdy.
Na koniec muszę powiedzieć, że nie rozumiem, a chciałbym zrozumieć, dlaczego na linii Zagórz – Łupków cyt.: Autobusy szynowe mogłyby jeździć, ale w godzinach kompletnie niedostosowanych do potrzeb pasażerów.
Igor Wójciak
Społeczny Komitet Obrony Kolei
Zobacz także: Czy fatalny rozkład jazdy pogrzebie planowaną próbę reaktywacji kolei?
foto: flickr.com/Robo 374
Udostępnij ten artykuł znajomym:
UdostępnijNapisz komentarz przez Facebook
Tagi: autobusy, bieszczady, Igor Wójciak, jasło, jerzy zuba, kolej, Kolej: Władze województwa nie mają jasnej i klarownej perspektywy na przyszłość”, linie kolejowe, Łupków, pociągi, przejazd, przewozy regionalne, rozkład jazdy, Rzeszów, szynobusy, transport, urząd marszałkowski, wicemarszałek, Wojciech Buczak, zagórz
lub zaloguj się aby dodać komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz