Dyrekcja BdPN wyjaśnia: ,,Schody” na Tarnicę to poprawa bezpieczeństwa oraz walka z erozją szlaków (ZDJĘCIA)
BIESZCZADY / PODKARPACIE. W różnych górach Europy, nie wyłączając gór w Polsce, poważniejsze remonty szlaków turystycznych zawsze wywoływały szersze dyskusje i emocjonalne reakcje krytyczne części środowisk turystycznych.
Zainteresowanie społeczeństwa urządzaniem obszarów cennych oraz troska o zachowanie harmonijnego krajobrazu i ostoi naturalnej przyrody, to bardzo dobre reakcje, które dyrekcja Bieszczadzkiego Parku Narodowego docenia i szanuje.
Tegoroczny remont, drastycznie zdegradowanych ścieżek turystycznych w rejonie Tarnicy spotyka się z żywą reakcją turystów. Turyści odwiedzający Park regularnie co roku mieli okazję doświadczyć wędrówki głębokimi rowami erozyjnymi z ruchomym rumoszem skalnym, którymi po deszczu nie sposób schodzić w dół i trzeba wydeptywać nowe ścieżki po bokach. Większość z nich twierdzi, iż należało remonty wykonać oraz pomimo, że progi przeciwerozyjne gór nie zdobią to sytuacja poprawiła się w stosunku do stanu z przed remontu. Turyści, którzy po dłuższym czasie odwiedzili Bieszczady w poszukiwaniu mało uczęszczanych zielonych ścieżek, są rozczarowani ponieważ na szlakach jest dość tłoczno, rocznie wchodzi na nie ok. 400 000 osób, a w efekcie dużej presji ścieżki zmieniły swój charakter.
Dyrekcja Bieszczadzkiego Parku Narodowego, opierając się na wynikach wieloletnich badań naukowych oraz wynikach monitoringu zachodzących zmian podjęła decyzję o zainstalowaniu drewnianych progów na szlaku o długości ok. 2,5 km, które zahamują erozję zachodzącą na stokach wzdłuż ścieżek, zatrzymają wymywanie gleby i odkrywanie rumoszu skalnego, ograniczą osuszanie cennych zbiorowisk roślinnych występujących w otoczeniu ścieżek, a także ułatwiając wędrowanie zatrzymają proces rozchodzenia się turystów poza wyznaczone ścieżki oraz zahamują niszczenie cennych ekosystemów i stanowisk rzadkich gatunków roślin.
Dążymy do tego by 130 km szlaków na terenie Parku zachować jako ścieżki o szerokości 2-3 metry (wyjątkowo 4 metry). W związku z powyższym, w miejscach najliczniej odwiedzanych, po bokach ścieżki zastosowano taśmy rozciągnięte na pionowych tyczkach. Taśmy te ograniczają niekontrolowane schodzenie ze szlaku. Wokół tak urządzonych szlaków pozostały rozdeptane powierzchnie po dzikich ścieżkach, które wymagają bardzo pracochłonnych i kosztownych zabiegów regeneracyjnych. Odtworzenie naturalnych zbiorowisk bez wspomagania mogłoby trwać nawet 200-300 lat. Takie zabiegi wykonujemy od wielu lat w miejscach najsilniej zdegradowanych, gdzie została zniszczona roślinność i gleba.
Tekst politologa z Uniwersytetu Warszawskiego Pana Romana Kuźniara o ,,schodach” w Bieszczadach, to dość typowa reakcja turysty, który pamięta Bieszczady z lat minionych i drażnią go w górach artefakty np. progi przeciwerozyjne przypominające schody. Dla nas kochających te góry, widok ścieżki z progami, a także wędrówka po nich, nie są powodem do satysfakcji, a mimo to przekonani jesteśmy, że należało taki zabieg ochronny wykonać.
Wiemy, że zaproponowana przez Pana R. Kuźniara metoda polegająca na tworzeniu ścieżek alternatywnych i zamykaniu odcinków zniszczonych na czas ich spontanicznej regeneracji, nigdzie w terenach powyżej górnej granicy lasu nie sprawdziła się. Na pewno prowadzi ona do wzrostu powierzchni penetrowanej i rozdeptywanej, co w Parku jest niewskazane, a na samoczynne odtworzenie się gleby i zbiorowisk roślinnych – przypominających naturalne – czas oczekiwania byłby zbyt długi.
Liczba wypadków i urazów na zniszczonym szlaku przed remontem była niemała, o czym informują statystyki GOPR-u. Sądzimy, iż na szlaku odremontowanym liczba urazów zmniejszy się. W planach ratowniczych GOPR-u nie przewiduje się jeżdżenia quadami w strefie połoninowej masywu Tarnicy. Na wydłużenie czasu akcji ratowniczej mogą wpływać jedynie progi na stu metrowym odcinku w lesie, w miejscu gdzie droga ratownicza pokrywa się ze szlakiem turystycznym. W porozumieniu z GOPR-em zagęściliśmy tam progi, aby były stosunkowo niskie, co ułatwia zwożenie poszkodowanej osoby.
Dyrekcja BdPN nie podziela obaw Pana R. Kuźniara, że ze względu na zamontowanie progów przeciwerozyjnych „prawdziwi turyści będą omijać Bieszczady szerokim łukiem”. Wyniki naszego monitoringu wskazują na utrzymywanie się tendencji wzrostu liczby turystów. Zachęcamy też, aby nie używać różnicującego określenia „prawdziwi turyści”. Szanujemy wszystkich turystów kochających góry i ich przyrodę oraz przestrzegających regulamin dla zwiedzających.
źródło: BdPN
foto: archiwum BdPN
lub zaloguj się aby dodać komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz