Dębica tłumaczy się z afery. Dlaczego mieszkańcy nie zostali wpuszczeni na spotkanie z prezydentem RP?
DĘBICA / PODKARPACIE. Wizyta prezydenta Bronisława Komorowskiego na Podkarpaciu okazała się toczyć wokół społecznych pretensji. Te tym razem dotyczą afery w urzędzie miejskim w Dębicy. Dlaczego młodzi ludzie nie zostali dopuszczeni do konfrontacji z prezydentem kraju?
Około 10 minutowy filmik nagrany przez „Dębiccy Patrioci” w ciągu kilku dni został obejrzany ponad 100 tys. razy. Zbuntowani młodzi ludzie nie rozumieją, dlaczego nie zostają wpuszczeni na spotkanie z prezydentem Bronisławem Komorowskim, które rzekomo miało być wcześniej zapowiedziane jako otwarte.
– Na spotkanie nie wpuszczono naszych działaczy i sympatyków, oraz mieszkańców Dębicy, traktując nas jak ludzi drugiej kategorii – komentują zdarzenie.
– On jest dla ludzi, czy ludzie dla niego? No ja się pytam, dla kogo on jest? – mówi na nagraniu starszy mężczyzna.
– Mi powiedzieli, że jest zamknięte, że tylko dla urzędników. To powiedziałem, że idę zapisać się na urzędnika! – dodaje inny.
– Reszta ludzi to wyrzutki, które są niepotrzebne, albo są potrzebne tylko wtedy kiedy trzeba zagłosować. Po co się w ogóle ogłasza, że przyjedzie? – padają następne komentarze.
Urzędnicy miejscy tłumaczą incydent
Przez długi czas zebrani w dębickim magistracie mieszkańcy nie mogli doczekać się odpowiedzi na pytanie, jaką formę ma spotkanie: otwartą czy zamkniętą.
Redakcja Rzeszów24.pl postanowiła to wyjaśnić.
– Piątkowe spotkanie z prezydentem Komorowskim odbyło się w sali sesyjnej i było zamknięte, czyli tylko dla zaproszonych osób. Listę musieliśmy bardzo ograniczyć i dać do akceptacji w kancelarii prezydenta – mówi Katarzyna Rokosz z wydziału przedsiębiorczości Urzędu Miejskiego w Dębicy.
Zdarzenie uwiecznione amatorskim nagraniem postawiło w negatywnym świetle wizytę prezydenta RP w Dębicy. – Doszło do nieporozumienia. Spowodowane było to tym, że pan prezydent mógł się spotkać z mieszkańcami wcześniej, mogli wziąć od niego autografy, porozmawiać. Tak też się stało, ale na spotkanie przyszło tylko kilka osób – wyjaśnia.
Dodaje, że informacja o otwartym spotkaniu z mieszkańcami była opublikowania na stronie internetowej urzędu miejskiego.
– Sala sesyjna jest za mała na organizację takich spotkań, każdy został dokładnie sprawdzony przed wejściem i zgodnie z sugestią BOR-u nie mogliśmy nikogo na nie wpuszczać. Tym bardziej, że wejście gości odbywało się do godziny 14.10 a ci ludzie przyszli znacznie później – tłumaczy Katarzyna Rokosz.
Zapewnia, że burmistrz nie mógł wyrazić zgody na wzięcie udziału w spotkaniu innych niż wpisane na liste osób.
Wizyta prezydenta Bronisława Komorowskiego w Dębicy z całą pewnością pozostawiła mały niesmak. – Nie będę tego komentować – słyszymy.
ZOBACZ NAGRANIE ZE SKANDALU W DĘBICY
lub zaloguj się aby dodać komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz