REKLAMA

Pijany 22-latek leżał na chodniku, bo nie był w stanie wrócić do domu

SANOK / PODKARPACIE. Policjanci interweniowali w związku ze zgłoszeniem dotyczącym leżącego na ulicy mężczyzny. Po przybyciu na miejsce okazało się, że 22-letni mieszkaniec powiatu sanockiego jest w stanie upojenia alkoholowego i o własnych siłach nie dotrze do miejsca zamieszkania. Został opiekuńczo zatrzymany w policyjnym areszcie.

 

Wczoraj kilka minut po godz. 20. policjanci interweniowali na ul. Sikorskiego w Sanoku. Według zgłoszenia miał tam leżeć mężczyzna. Okazało się, że mężczyzna jest nietrzeźwy i o własnych siłach nie jest w stanie dotrzeć do mieszkania. Policjanci przewieźli go więc do domu, jednak nie zastali nikogo z domowników, dlatego też 22-letni mieszkaniec powiatu sanockiego został osadzony opiekuńczo w policyjnym areszcie. Mężczyzna miał w organizmie ponad 2,5 promila alkoholu.

Gdyby nikt nie zareagował, ta sytuacja mogła mieć tragiczny finał.

Zwracamy się z prośbą do mieszkańców, aby zawiadamiać Policję o osobach  zagrożonych wychłodzeniem, na przykład śpiących na przystankach autobusowych, czy leżących na klatkach schodowych. To dzięki takim zawiadomieniom w ubiegłym roku wiele osób uchroniono przed zamarznięciem, a potrzebujących dachu nad głową umieszczono w odpowiednich placówkach.

Jeśli zauważymy człowieka leżącego na chodniku czy śpiącego na ławce nie pozostawajmy obojętni na los takiej osoby. Nie przechodźmy obojętnie obok kogoś, komu może grozić zamarznięcie. Wystarczy zadzwonić na telefon alarmowy 997.

O osobach bezradnych, samotnych i bezdomnych potrzebujących pomocy można także informować ośrodki pomocy społecznej. Stworzy to możliwość zapewnienia schronienia osobom bez dachu nad głową i uniknięcie sytuacji tragicznych, w których osoba bezdomna z racji swojego wieku, ułomności, samotności, sytuacji materialnej staje się ofiarą wychłodzenia organizmu.

 

źródło: KPP Sanok,
sxc.hu

02-01-2014

Udostępnij ten artykuł znajomym:

Udostępnij

Napisz komentarz przez Facebook


lub zaloguj się aby dodać komentarz


Pokaż więcej komentarzy (0)