Sanocki szpital potrzebuje od 25 do 35 mln zł. „Mamy XX wiek. Nie da się operować w szopie” (FILM)
SANOK / PODKARPACIE. W połowie marca ordynatorzy oddziałów zabiegowych, ordynator OIT oraz kierownik Bloku Operacyjnego, sanockiego szpitala skierowali list otwarty do samorządowców Ziemi Sanockiej dotyczący realnej groźby zamknięcia Bloku Operacyjnego w Szpitalu Specjalistycznym w Sanoku. Jest to jednoznaczne z utratą kontraktu NFZ i zamknięciem oddziałów zabiegowych a następnie całego szpitala.
Problem pojawił się po tym jak 21 stycznia zaczęło obowiązywać Rozporządzenie Ministra Zdrowia dotyczące wykonywania znieczulenia. Rozporządzenie jasno określa w jakich warunkach tego typu procedury mogą być wykonywane. Niestety sanocki szpital według nowych wytycznych, nie jest przygotowany do przeprowadzania operacji, zabiegów.
– Być może taki list, pomoże troszeczkę szpitalowi, a przynajmniej otworzy niektórym ludziom oczy na to, co jest naprawdę ważne – podkreśla Paweł Gorczyński, kierownik Bloku Operacyjnego w sanockim szpitalu.
– Naszym marzeniem, ale również bezwzględną potrzebą jest wybudowanie nowego bloku operacyjnego. Inicjatywa ordynatorów jest więc jak najbardziej słuszna – zaznacza Adam Siembab, dyrektor SP ZOZ w Sanoku.
W rozporządzeniu Minister Zdrowia określa wymogi sprzętowe (do 31 grudnia 2016 roku) oraz lokalowe (do 31 grudnia 2018 roku), które muszą zostać spełnione, aby blok operacyjny mógł działać. I tak na przykład:
– Blok operacyjny musi mieć 6 sal operacyjnych, salę przedoperacyjną oraz pooperacyjną, trakt czysty, trakt brudny. Oddzielną drogę dla dowozu zaopatrzenia,. oddzielną drogę łączności ze sterylizacją. Mamy XXI wiek. Nie da się operować w szopie – dodaje P. Gorczyński.
Aby nowy blok operacyjny mógł w Sanoku funkcjonować, potrzeba od 25 do 35 mln złotych. Chyba, że Sanocki szpital będzie działał bez bloku operacyjnego.
– To jest niemożliwe! – zdecydowanie stwierdza dyrektor Siembab.
Co na to Samorządowcy Ziemi Sanockiej?
List został skierowany do samorządowców Ziemi Sanockiej. Jakie jest więc zdanie w tej kwestii, starosty oraz radnych powiatu sanockiego?
– Dzisiaj władze pełni określona koalicja rządowa i to ona przede wszystkim jest decydentem w tej sprawie – stwierdza radny Tadeusz Nabywaniec.
– Suma 40 mln złotych jest poza zasięgiem naszego budżetu, który oscyluje około 90 mln zł – informuje starosta sanocki, Sebastian Niżnik.
– Powiat zawsze powinien pomóc szpitalowi. Jest to strategiczna placówka dla powiatu sanockiego, mieszkańców miasta Sanoka, ale też mieszkańców powiatów sąsiednich. Pełni on więc funkcję ponad powiatową – podkreśla radny Piotr Uruski. – Inne szpitale otrzymują duże kwoty z sejmiku województwa, na przykład szpital w Krośnie. Sanok nie podlega co prawda pod sejmik województwa, nie mniej musimy wnioskować o rozwiązanie w tej materii. Zgodnie z tym co piszą w liście ordynatorzy, jeżeli nie spełnimy określonych wymogów, sale operacyjne zostaną zamknięte a to byłoby dla nas tragedią – dodaje.
Perspektywa 31 grudnia 2016 roku, czy też 31 grudnia 2018 roku może wydawać się odległa. Jednak zdobycie środków na inwestycje, procedury związane ze znalezieniem wykonawcy i prace budowlane oraz montażowe nowego bloku pochłoną sporo czasu. Z problem trzeba się więc zmierzyć już teraz, a nie odkładać go na później.
lub zaloguj się aby dodać komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz