REKLAMA

Policyjny radiowóz śmiertelnie potrącił nastolatka. Opinia biegłych jest już gotowa, ale nadal nie wiadomo, kto jest winny tragedii

BIESZCZADY / PODKARPACIE. Już ponad rok trwa śledztwo w sprawie tragicznego wypadku w Ustrzykach Dolnych. W zeszłym roku policyjny radiowóz potrącił na ul. 29 listopada 16-letniego chłopca, który w wyniku obrażeń zmarł w szpitalu. Śledztwo prowadzi Prokuratura Rejonowa w Sanoku.


Dorota Mękarska

 

Do dramatu doszło 24 maja u.r.. Wieczorem pięciu chłopców jechało na trzech skuterkach główną ulicą Ustrzyk Dolnych. 16-letni Radek kierował motorowerem. Na siedzeniu pasażera siedział rok młodszy kolega.

Dwie wersje wypadku

Jak wynikało ze wstępnych ustaleń policji, do wypadku doszło, gdy funkcjonariusz kierujący policyjnym fiatem ducato zauważył, że jadący przed nim volkswagen golf wyprzedził motorower, przejeżdżając podwójną linię ciągłą. Zgodnie z tą relacją policjant włączył sygnały uprzywilejowania, zjechał na lewy pas, by wyprzedzić motorower i volkswagena. Wówczas motorowerzysta nagle skręcił w lewo i zderzył się z radiowozem.

Natomiast świadkowie relacjonowali to zdarzenie inaczej.

Jeden z nich utrzymywał, że nastolatek, który jechał pierwszym skuterem, przejechał sygnalizację na czerwonym świetle. Pojechał za nim osobowy radiowóz i zatrzymał go nieopodal. Pozostali chłopcy postanowili zaczekać na kolegę na parkingu przy hali sportowej. Zjechali na środek jezdni i zasygnalizowali zamiar skrętu w lewo. Chłopiec zdążył jeszcze zauważyć, że z tyłu wyskakuje rozpędzony radiowóz.

Przebieg wypadku zarejestrował dokładniej drugi z chłopców, który jechał z tyłu. Według niego radiowóz nie miał włączonego sygnału dźwiękowego. Ta informacji jednak nie jest potwierdzona oficjalnie.

Siła uderzenia wyrzuciła Radka w powietrze. Chłopak przeleciał w powietrzu kilkadziesiąt metrów. Upadł na pasy, uderzając głową, chronioną przez kask ,w prawy krawężnik. Drugi nastolatek miał więcej szczęścia. Doznał złamania ręki i obojczyka.

Radiowóz staranował po lewej stronie barierkę przy szkole, uderzył w kosz na śmieci, potem w ogrodzenie i dachował na pobliskiej skarpie.

Radiowozem kierował 36-letni policjant z Ustrzyk Dolnych, pasażerką była 34-letnia policjantka. Nie odnieśli poważniejszych obrażeń..

Opinia nie jest jednoznaczna

Śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym podjęła Prokuratura Rejonowa w Lesku, ale wkrótce wyłączyła się z postępowania ze względu na współpracę z ustrzycką komendą policji. Śledztwo przekazano do Sanoka. Prowadzono je „w sprawie”, a nie „przeciwko” któremukolwiek uczestnikowi tego tragicznego zdarzenia. Co warto dodać sanocka prokuratura wszystkie czynności w tej sprawie prowadziła sama, bez udziału policji.

O opinię prokuratura wystąpiła do biegłego z Polskiego Towarzystwa Kryminalistycznego w Warszawie.

Ekspertyza jest już gotowa, ale okazuje się, że nie wyczerpuje ona wszystkich wątpliwości sanockiej prokuratury, a to od wniosków zawartych w opinii uzależniony jest dalszy przebieg postępowania. Dlatego prokuratura wystąpiła o jej uzupełnienie.

– Opinia nie jest jednoznaczna – informuje Romualda Władyka, zastępca prokuratora rejonowego w Sanoku. – Konieczne jest jej uściślenie, tak aby nie było żadnych wątpliwości dotyczących przyczyn i przebiegu wypadku.

Uzupełnienia opinii można spodziewać się za kilka tygodni.

22-08-2013

Udostępnij ten artykuł znajomym:

Udostępnij

Napisz komentarz przez Facebook


lub zaloguj się aby dodać komentarz


Pokaż więcej komentarzy (0)