REKLAMA

Paweł Dronia o występie reprezentacji Polski na Mistrzostwach Świata i przyszłości klubowej

SANOK / PODKARPACIE. – Zabrakło nam w tym spotkaniu doświadczenia i kilku wiodących zawodników, którzy w decydujących momentach wzięliby ciężar gry na swoje barki – podsumował występ Polski w Doniecku Paweł Dronia. – Decyzję gdzie będę grał w przyszłym sezonie podejmę na początku maja – dodał najlepszy obrońca Mistrzostw Świata IB.

Minęło kilka dni od porażki z Ukrainą. Teraz, już na chłodno, jesteś w stanie powiedzieć czego zabrakło?

Paweł Dronia, obrońca reprezentacji Polski: – Pierwsze najtrafniejsze myśli przychodzą jeszcze w trakcie… Nie da się wygrać meczu grając dobrze tylko jedną tercję. Zabrakło nam w tym spotkaniu doświadczenia i kilku wiodących zawodników, którzy w decydujących momentach wzięliby ciężar gry na swoje barki.

Przez całe mistrzostwa graliśmy bez polotu, ciężko nam było pewnie i łatwo wygrywać. Czy to oznacza, że rywale coraz lepiej się prezentują, a może to my graliśmy po prostu słabiej?

Może szału nie graliśmy, ale ani przez chwilę nie myśleliśmy, że w pierwszych trzech meczach możemy stracić nawet punkt. Wiedzieliśmy, że dwa ostatnie mecze będą decydowały o tym, czy wejdziemy do grupy wyżej. Moim zdaniem Estonia, Litwa i Rumunia są drużynami dużo słabszymi od reszty w tej grupie.

Drugi rok z rzędu bez awansu, można rozpatrywać to w aspekcie stagnacji polskiego hokeja? A może po prostu w tej dywizji jest nasze miejsce?

Zdecydowanie łatwiej było nam awansować rok temu, aniżeli w tym roku. Nasza kadra została odmłodzona, trzeba dać nam trochę popracować z tymi trenerami i zrobić wszystko, by wygrać turniej w przyszłym roku.

Zostałeś wybrany najlepszym obrońcą mistrzostw świata IB w Doniecku. To miłe wyróżnienie, ale chyba raczej na otarcie łez…

Takie wyróżnienie bardzo cieszy, lecz bez zastanowienia oddałbym je za awans w tym roku.

foto: Tomasz Sowa

Przez całe mistrzostwa prezentowałeś równą i dobrą formę. Można by rzec, że współpraca i treningi z Zacharkinem zaowocowały

Na mistrzostwach czułem się bardzo dobrze, wiedziałem, że jestem dobrze przygotowany pod względem fizycznym. W obliczu dużego respektu i szacunku wobec trenera, który wprowadził nowy system treningów, skorzystaliśmy na tym wszyscy.

Wróćmy do poprzedniego sezonu, nieudanego dla całej drużyny z Sanoka. Czego zabrakło w półfinałowej rywalizacji z Cracovią?

Zabrakło nam trochę szczęścia. Na papierze byliśmy faworytem, lecz nasza gra nie wyglądała najlepiej. Nie byliśmy już tą drużyną, która zdobywała Puchar Polski i mistrzostwo w jednym sezonie.

Czy można zrzucić odpadnięcie z półfinału play-off na karb tego, że przez miesiąc nie graliście meczu o stawkę?

Po części na pewno tak. Cracovia miała idealne przetarcie z Gieksa, a my przez miesiąc nie graliśmy żadnego meczu i było to widoczne szczególnie w pierwszym spotkaniu półfinałowym.

Jaka była atmosfera w klubie przed i w trakcie play-off. Czy nieregularne wypłacane pensje przełożyły się na wynik?

Gra w hokeja jest naszą pracą. Każdy z nas ma rodzinę, kredyty i inne zobowiązania. Nasze zarobki nie są tak duże, żeby pozwolić sobie na dwumiesięczne opóźnienie z wypłatami. W pewnym stopniu przełożyło się to na wynik. Atmosfera nie była najlepsza, ale nie ma się co dziwić.

Po tak dobrych mistrzostwach chyba pasuje spróbować swoich sił w innej lidze. Masz już jakieś propozycje?

Jeśli chodzi o przyszły sezon, to jeszcze nie podjąłem decyzji. Mam kilka propozycji zarówno z Polski, jak i zza granicy, lecz decyzję gdzie będę grał w przyszłym sezonie podejmę na początku maja.

Rozmawiał: Sebastian Królicki / hokej.net

foto: Tomasz Sowa

29-04-2013

Udostępnij ten artykuł znajomym:

Udostępnij

Napisz komentarz przez Facebook


lub zaloguj się aby dodać komentarz


Pokaż więcej komentarzy (0)