REKLAMA

Kładka w Morochowie to prawdziwy horror (FILM)

ZAGÓRZ / PODKARPACIE. Mieszkańcy Morochowa w gminie Zagórz zaapelowali do burmistrza Ernesta Nowaka i radnych o budowę mostu w ich miejscowości. Swój apel poparli prezentacją dramatycznych zdjęć.

Dorota Mękarska

Jest XXI wiek, a w Morochowie jak za króla Ćwieczka
Rzeka Osława dzieli wieś Morochów na dwie części. Dwa brzegi łączy ze sobą tylko drewniana kładka. Mieszkańcy wsi korzystają z niej już od kilkudziesięciu lat. Przyzwyczaili się, więc do ekstremalnych warunków. Dla przybysza z zewnątrz wejście na kładkę stanowi jednak nie lada wyzwanie, przede wszystkim w zimie, gdy trzeba pokonać oblodzone deski, a za całe zabezpieczenie służą rozciągnięte po bokach liny. Szczególnie narażone na niebezpieczeństwo są dzieci, które codziennie muszą przejść przez kładkę w drodze do szkoły. Kładka to też prawdziwa zmora dla starszych ludzi. W zimie zdarza się, że seniorzy nie są w stanie przedostać się na drugi brzeg rzeki.

Zmotoryzowani mieszkańcy Morochowa auta zostawiają przed kładką, na prywatnej posesji. Do domów po drugiej stronie rzeki nie dojedzie ani pogotowie ratunkowe, ani straż pożarna, nawet śmieciarka nie chce przejechać przez betonowe płyty rozłożone na dnie rzeki. Gdy stan wody jest niski bród pokonują ciągniki, ale gdy woda się podniesie – ludzie mieszkający za rzeką są odcięci od świata.
Chorych  przewozi się na drugą stronę rzeki, gdzie czeka karetka, wózkiem albo… na taczkach. W razie pogrzebu trumnę trzeba transportować na przyczepie.
Mamy XXI wiek wiek, a  mieszkamy jak…mieszkanka Morochowa przybyła na poniedziałkową sesję Rady Miast i Gminy Zagórz macha z rezygnacją ręką.

Skąd zdobyć 8 mln zł?
W poprzedniej kadencji zapadła decyzja o budowie w Morochowie mostu. Wykonano projekt i uzyskano pozwolenie na budowę. Mieszkańcy nieodpłatnie zrzekli się, oprócz jednego, działek pod budowę mostu. Problem jest tylko jeden – pieniądze.

Szacuje się, że budowa mostu pochłonie około 8 mln zł. Gminy Zagórz, której budżet szacowany jest na 30 mln zł, nie stać na taki wydatek. Nawet jeśli po przetargu koszt inwestycji okazałby się niższy.

Dlatego zdesperowani mieszkańcy Morochowa uznali, że zadowoli ich tańsza konstrukcja, ale możliwa do zrealizowania. Innego zdania jest burmistrz Ernest Nowak. – Szukanie dzisiaj nowej koncepcji, to odwlekanie w czasie. Zmiana projektu to ryzykowna sprawa – podkreśla gospodarz miasta i gminy Zagórz.

Gmina może aplikować o środki zewnętrzne, ale wszystkie obecnie dostępne programy nie dają pożądanego poziomu finansowania, np. Narodowy Program Budowy Dróg Lokalnych, popularnie zwanych „schetynówkami,” finansuje inwestycje drogowe i mostowe tylko na poziomie 50 %. Gmina musi zaś zdobyć dofinansowanie na poziomie 80 – 90 %, by udźwignąć koszt tej inwestycji. Nadzieja na tak wysokie dofinansowanie może otworzyć się wraz pojawieniem się nowej perspektywy unijnej. Patrząc jednak realnie stanie się to nie wcześniej niż w 2015 roku. A i wówczas uzyskanie dofinansowania na most, który będzie służył, jak podaje radny Michał Kopka 35 osobom zamieszkałym w 10 domach,  może być niezwykle ciężkie, gdyż w przeliczeniu na jednego mieszkańca koszt jednostkowy będzie wysoki. Tym samym efektywność kosztowa projektu  zapowiada się niekorzystnie.

Burmistrz Ernest Nowak, jak i zagórscy radni zapowiedzieli jednak, że dołożą wszelkich starań, by zatroszczyć się o potrzebne środki, ale nie mogli zadeklarować konkretnego terminu uzyskania dofinansowania, a tym samym rozpoczęcia prac. – Będziemy mieć tę sprawę w sercu – zaznacza burmistrz miasta i gminy Zagórz.

05-02-2013

Udostępnij ten artykuł znajomym:

Udostępnij

Napisz komentarz przez Facebook


lub zaloguj się aby dodać komentarz


Pokaż więcej komentarzy (0)