REKLAMA

„Fryzjer” zostaje, powrót „Kostka”

SANOK / PODKARPACIE. Reprezentacyjny napastnik Marek Strzyżowski nadal będzie przywdziewał barwy swojego macierzystego klubu KH Sanok. – Nie mogłem dłużej czekać na to, co się wydarzy w Sosnowcu, dogadałem się i już na pewno zostaję w Sanoku – deklaruje „Fryzjer”. Z kolei po trzyletniej przerwie do gry w Sanoku wraca Robert Kostecki.

Sanockich kibiców na pewno ucieszy fakt, że w drużynie pozostanie „walczak” Marek Strzyżowski. 24-letni sanoczanin w ubiegłym sezonie w 46 spotkaniach zanotował 28 punktów za 12 goli i 16 asyst. – Miałem ofertę z Tychów, ale działacze nie chcieli zapłacić za mnie ekwiwalentu za wyszkolenie, który wynosił 70 tysięcy złotych.  Druga oferta była z Sosnowca, ale dalej nie wiadomo, czy ten pomysł w ogóle wypali – wyjaśnia popularny „Fryzjer”. – Owszem, dostaliśmy jakieś zapewniania, ale nie mogłem czekać w nieskończoność. Dlatego dzisiaj dogadałem się w sprawie kontraktu w Sanoku i cieszę się, że tutaj zostanę. Lada dzień podpiszę kontrakt – zapewnia.

W nowym sezonie reprezentacyjny skrzydłowy będzie jednym z liderów zespołu. – Nie boję się podjąć tego wyzwania, będę jak zawsze walczył do ostatniego tchu na lodzie. Wiem, że zespół będzie inaczej wyglądał niż ten w zeszłym sezonie, ale przy kilku dobrych wzmocnieniach będziemy w stanie namieszać w lidze – dodał 14-krotny reprezentant Polski.

Wieloletni hokeista Stali Sanok Zbigniew Buczek i Marek Strzyżowski

Do grodu Grzegorza po trzech latach wraca z kolei Robert Kostecki, który w poprzednim sezonie występował w barwach Comarch Cracovii i zdobył z nią złoty medal Mistrzostw Polski. Pod Wawelem rozegrał 43 spotkania, notując 15 punktów za 6 goli i 9 asyst. Wcześniej grał też w Sosnowcu i w Krynicy.

Bardzo się cieszę, że ponownie będę mógł przywdziewać barwy Sanoka. Jeśli chodzi o kontrakt, to wszystko zostało już ustalone, brakuje tylko mojego podpisu, ale tę sprawę dopniemy w ciągu najbliższych dni – podkreśla „Kostek”. – Pierwszym i głównym powodem mojego powrotu w rodzinne strony jest to, że w klubie nie ma już prezesa Krysiaka, z którym rozstałem się w niemiłej atmosferze. Ale ten temat już zostawmy. Ważne, że sprawnie dogadałem się z nowymi działaczami i po trzech latach wracam do macierzystej drużyny. Będziemy próbować coś zdziałać nawet w tak zmienionym składzie. W poprzednim sezonie drużyna była mocna drużyna, ale wynik mocno poniżej oczekiwań. Nie mogę doczekać się już nowych rozgrywek.

Robert Kostecki w barwach Comarch Cracovii

za: hokej.net

foto: Tomasz Sowa

23-05-2013

Udostępnij ten artykuł znajomym:

Udostępnij

Napisz komentarz przez Facebook


lub zaloguj się aby dodać komentarz


Pokaż więcej komentarzy (0)