„Łaska kibica na pstrym koniu jeździ”, czyli opinie o „akcji snickers” w wykonaniu sanockich kibiców
SANOK. Wtorkowy mecz pomiędzy Sanokiem i Krynicą z pewnością na długo zostanie zapamiętany. Był wyjątkowy z kilku względów. Niecodzienna była reakcja sanockich kibiców, którzy przeprowadzili „akcję snickers”. Kontrowersje wywołały okrzyki pod adresem zawodników gości, którzy w poprzednim sezonie bronili barw zespołu z grodu Grzegorza. Jak te zachowania odebrali hokeiści? Wszyscy byli oburzeni wyzwiskami, ale batoniki zostały zjedzone!
Tomasz Sokołowski
– Kibice rzucali snickersy na lód, ale co ja mogę na to poradzić? Niech rzucają. Pozbieraliśmy je i zjedliśmy w przerwie – powiedział tuż po zakończeniu spotkania Krystian Dziubiński, były zawodnik Ciarko PBS Bank KH Sanok, obecnie reprezentujący barwy KTH Krynica.
– Jeśli chodzi o akcję z batonikami, to wiadomo, jakie miała ona przesłanie, ale nie widzę jego związku zarówno ze mną, jak i z kolegami z drużyny. Dlatego uważam, że żart był nie na miejscu. Owszem, w środowisku przewija się określenie naszego zespołu jako „dream team”, ale nie utożsamiamy się z nim. Co do przekleństw pod naszym adresem, to świadczą one o osobach, które je wykrzykują. Wynika to po prostu z braku kultury. Musimy o tym zapomnieć i nadal robić swoje – mówi Krzysztof Zapała, hokeista KTH Krynica (w latach 2010-2013 reprezentant KH Sanok).
– Przed meczem usłyszałem o tym, że kibice z Sanoka planują rzucanie snickersów na lód. Powiem szczerze, że mnie to rozśmieszyło, ale już na lodzie nie koncentrowałem się na batonach, tylko skupiłem się na grze. Zawsze staram się odciąć od atmosfery na trybunach, aby jak najlepiej wykonywać swoje zadania podczas rywalizacji – zaznacza Przemysław Odrobny, zawodnik KTH Krynica (w latach 2011-2013 bramkarz KH Sanok). – Nie słyszałem dokładnie tego, co krzyczeli kibice, ale chłopaki w szatni mówili, że nie były to miłe słowa. Przykro jest słuchać obelg szczególnie, że część z nas zdobyła dla Sanoka historyczne tytuły. W innych krajach, na większości lodowisk kibice noszą koszulki z nazwiskami zawodników, którzy pomogli sięgnąć po sukcesy. Dziękuje się im za grę. Oczywiście są wyjątki. Wydaje mi się, że jest to również kwestia etyki i kultury każdego człowieka. Niektórzy kibice nie pozwoliliby sobie na takie zachowanie – kończy Odrobny.
– Rozmawiałem z Krzyśkiem Zapałą przed meczem i wiem, że chłopaki spodziewali się „akcji snickers”. Odebrali to z uśmiechem na ustach, potraktowali jako zabawne. Myślę, że ta reakcja kibiców przed meczem była do przyjęcia, natomiast nie podobały mi się przekleństwa i wyzwiska wykrzykiwane pod adresem niektórych zawodników. Owszem, kibice mają prawo komentować mecze, wyrażać swoją opinię o grze zespołu, ale nie mają prawa obrażać – mówi Maciej Mermer, zawodnik Ciarko PBS Bank KH Sanok i dodaje: – Wiem, że kibice mają żal do niektórych hokeistów za nieudane mecze o brąz z poprzedniego sezonu oraz za lekkie podejście do tej rywalizacji, ale takie zachowanie nie powinno mieć miejsca.
– Uważam, że każdy kibic ma prawo do własnej interpretacji wydarzeń. Akcję „snickers” przeprowadzono dla żartu i wywołała ona sporo uśmiechów, także u zawodników gości. Myślę, że niekt z tego powodu się nie obraził – dodaje Robert Kostecki, zawodnik Ciarko PBS Bank KH Sanok.
– Łaska kibica na pstrym koniu jeździ. Jeśli zawodnicy gwarantują sukces, są wychwalani i doceniani. Porażka budzi natomiast złość i frustrację. Szuka się kozła ofiarnego. Warto także zaznaczyć, że kibice mają ugruntowany postawę wobec klubu, ale nie wobec zawodników. Tutaj dominującą wartością są barwy klubowe. Gdy hokeista decyduje się zmienić przynależność, jego ruch odbierany jest jako sprzeniewierzenie się własnym zasadom – komentuje socjolog dr Leszek Gajos z Wyższej Szkoły Prawa i Administracji w Rzeszowie. – Uzasadnienia dla takiego, a nie innego zachowania fanów trudno szukać w zakresie logiki. Tu grają emocje – dodaje.
Zobacz materiał filmowy z meczu Ciarko PBS Bank KH Sanok – KTH Krynica.
foto: Tomasz Sowa
lub zaloguj się aby dodać komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz